Taką jesień to ja kocham! Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz była u nas taka piękna i prawdziwa Polska Złota Jesień. Od początku października mogę zliczyć na palcach jednej ręki zimne i deszczowe dni! I choć ostatnie dni już nie rozpieszczały, był czas żeby przygotować się na sezon ciepłych skarpetek i gorącej czekolady. I ciastek. Choć ja na ten ostatni to jestem przygotowana cały rok.
Bardzo się cieszę, że środowy cykl zdrowotny tak bardzo przypadł Wam do gustu. Pamiętajcie, że cały czas możecie wysyłać mi propozycje tematów do tego cyklu! Na Instagramie zrobiło się jesiennie, a na Instastories – dawno nie było tak radośnie! Zapraszam Was na Instagram – opowiadam, śmieję się i daję dużo dobrej energii. I gotuję – gdybyście tylko przez Instastories czuli te zapachy! 🙂
W październiku pisałam dużo… Znów zaskoczyliście mnie ilością komentarzy i wiadomości prywatnych – powtórzę się, ale te wiadomości dodają skrzydeł! Ściskam każdego z Was z osobna za nie… Cóż, ciężko tyle nie pisać, skoro z tak fajnymi reakcjami z Waszej strony spotykają się teksty, aż chce się pisać więcej i więcej… i więcej! To pchnęło mnie do kolejnego szalonego kroku. Zerknęłam ostatnio na listę moich noworocznych postanowień i… mam zamiar w tym miesiącu ogarnąć jeden z punktów! A jak dobrze pójdzie, zrealizuję go podwójnie. Jestem świadoma tego, ile będzie mnie to kosztowało pracy, ale tak pozytywnie się nakręciłam, że żadna siła mnie nie powstrzyma. Szykujcie się na niespodziankę w grudniu! Mężu, napisałam to “głośno”! Narozrabiałam 🙂 Ale dzięki temu wiem, że zrobię wszystko, żeby mi się to udało – publiczna deklaracja zobowiązuje! A Wy, macie na liście świątecznej jakieś punkty, których nie zrealizowaliście i bardzo tego żałujecie? Są jeszcze dwa pełne miesiące – może się uda? Trzeba tylko spróbować – ja zaczęłam dzisiaj!
Ja zabieram się do roboty, a Was zapraszam na podsumowanie miesiąca:
- Jest jeden powód, przez który nie jesteś szczęśliwy – Wpadłam kiedyś w pułapkę. W taką zwyczajną pułapkę, jaką ktoś zastawia na kogoś. Żeby go złapać, nie wypuścić i mieć nad nim kontrolę. Tak jak kiedyś bawiło się na podwórku. Ktoś kogoś gonił, łapał, i nie wolno było się jakiś czas ruszać. Bo takie były reguły gry. I kiedy ktoś był złapany, rozpaczał. A najgorzej, jak został złapany pierwszy. Boże, co za wstyd! Szło się do domu ze spuszczoną głową, spoconym od godzinnego ganiania, ufafranym od trawy i błota, po której się biegało. I siadało się przy stole z kiepską miną, mama stawiała gorącą zupę, a potem jeszcze na deser naleśniki. Z białym serem. Takie smażone na maśle. Z cynamonem. I kiedy tak się przeżuwało, mama pytała co było na dworze i skąd taka mina. Co poszło nie tak, skoro były krzyki radości, zabawa z przyjaciółmi i śmiech tak głośny, że aż ona w kuchni go słyszała. Podobnie jak wracało się ze szkoły i od kolegi i opowiadało mamie z wypiekami na twarzy o nowym rowerze Antka, telefonie Moniki i fantastycznym robocie Jurka. A potem przyszła dorosłość. Studia, praca. I zawsze ktoś miał lepiej, więcej, łatwiej. Był bardziej szczęśliwy. Bardziej ode mnie i od Ciebie. Jakby to wszystko miało jakikolwiek sens i znaczenie.
- Jak poradzić sobie z podrażnionym po intubacji gardłem? – Kiedy szłam do szpitala, bardzo bałam się narkozy. To była moja pierwsza operacja w życiu i bardzo to przeżywałam. Pamiętam, że kiedy leżałam na sali przedoperacyjnej, wtedy podeszła do mnie Pani anestezjolog i poprosiła, żebym otworzyła jak najszerzej buzię – musiała sprawdzić, czy nie będzie problemu z intubacją. Operacja się udała, po narkozie się obudziłam, byłam w bardzo dobrym stanie.. poza gardłem.
- Kiedy wiesz, że Twoje życie się już kończy – Kiedy zdiagnozowano u mnie raka, pierwsze co pomyślałam, to jak będzie dorastało moje dziecko beze mnie i czy mój mąż da sobie z tym wszystkim radę. Sam. On i syn. Pomyślałam o tym wszystkim, co muszę im przekazać. Tak przyziemne rzeczy, jak spisanie wszystkich ulubionych przepisów Kacperka, ten na makaron z łososiem, naleśniki z serem i muffiny. Z gorzką czekoladą, którą zawsze kiedy kroję, młody mi podjada. A ja udaję, że tego nie widzę. A później przekomarzam się z nim i pytam z teatralnym zdziwieniem, kto zjadł mi te kawałki czekolady. A on udaje, że się nie śmieje i próbuje zachować powagę. A potem przytula się mocno do mnie i mówi, no przecież ja mamusiu. Wiedziałam, że muszę powiedzieć o tym mężowi, że ma się na niego nie złościć, kiedy będzie podjadał ten kawałek czekolady przed obiadem. Bo to tylko kawałek, a tyle radości. Najwyżej zje jednego ziemniaczka mniej. Zanotowałam też, żeby pamiętał o krzyżyku, jaki codziennie przed snem robię na główce synka, żeby Aniołki go pilnowały. I że wiedziałam, żeby przeprowadzić z mężem poważną rozmowę i poprosić go, żeby ułożył sobie kiedyś życie na nowo. Wiedziałam, że nie zechce słuchać, ale wiedziałam też, że muszę mu o tym powiedzieć. Że go kocham, że będę kochała zawsze i że właśnie dlatego, że tak go kocham, chcę żeby on był szczęśliwy. Żeby wiedział, że ja nie mam nic przeciwko, żeby kiedyś kogoś pokochał. Że to nie będzie znaczyło, że o mnie nie pamięta.
- Przepis na miłość! To ciasto potwierdza, że przez żołądek wiedzie droga do… serca! – Pamiętam, jak przygotowałam to ciasto pierwszy raz. To było 10 lat temu. Radek miał przyjechać do mnie pierwszy raz na święta Bożego Narodzenia. Chciałam wymyślić coś extra, coś nieprzeciętnego, coś co go zupełnie oczaruje. Szukałam przepisu na ciasto idealne! Przeszukałam niemal cały internet, wszystkie gazetki i książki kucharskie… w końcu zrezygnowana sięgnęłam po stary przepiśnik mojej mamy. I jak zwykle się nie zawiodłam! To ciasto nie oczarowało tylko Radka. Skradło serca całej rodziny! I wszystkich, którzy jedli je przez ostatnie 10 lat!
- Co warto przebadać raz na rok i co oznaczają wyniki? – Raz w roku warto udać się do lekarza rodzinnego po skierowanie na pakiet podstawowych badań. I zanim powiecie, że lekarze nie przepisuję, idźcie i zapytajcie. Bo z tego co mi wiadomo, raz na rok lekarze nie tylko przepisują pakiet podstawowych badań, ale i zachęcają do wykonywania go. Możecie też wykonać te badania prywatnie – koszt nie będzie większy niż 100 zł. To mniej niż 10 zł na miesiąc – nie jest źle, prawda? A dzięki tym badaniom jesteście w stanie wykryć wiele chorób, stany zapalne, infekcje, albo utwierdzić się w przekonaniu, że wszystko jest dobrze.
- Czy przez to jestem mniej warta? – Zawsze byłam za bardzo „za”. Od najmłodszych lat słyszałam, że jestem za chuda. „Ojej, ale ty jesteś chudzielec”, „Same żebra! Ty coś jesz?”, „Głupia moda, wszyscy się odchudzają”, „A wiesz, że jak się wygląda tak chudo, to wcale nie wygląda to dobrze?”, „Pomieszkaj u mnie miesiąc, to Cię podtuczę trochę”, „O, jak ty jesz jak wróbelek to nie ma co się dziwić, że taka chuda jesteś”, „Ja to wolę mieć trochę brzucha, przynajmniej jest się do czego przytulić”. Miałam nawet moment, kiedy chciałam trochę przytyć, bo przecież za chuda byłam. Ale się nie dało. Taką mam budowę, taką mam przemianę materii, że przytyć nie potrafię. A z drugiej strony – przecież moje BMI jest w normie, więc czym ja mam się przejmować? Tym, że ludziom coś nie pasuje?
- Krótki przewodnik jak wpaść w depresję jesienną – Jesienna depresja – znasz problem? Wszyscy ją mają. Gdziekolwiek nie spojrzysz, każdy skarży się, że dopadła go jesienna depresja. Tak słuchasz i nie wiesz o co chodzi? Chodź, szybko Cię przeszkolę, żebyś nie była w tyle i jutro mogła na równi pogadać z innymi! To naprawdę proste!
- Z tego powodu nie kupuję mężowi prezentu na rocznicę ślubu. Jesteś zaskoczona? – Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Było ciepło, choć zapowiadali, że cały lipiec będzie padał deszcz. Głaskałam sukienkę, jakbym chciała jeszcze bardziej wyprasować starannie przeprasowany tiul. Niecierpliwie przestępowałam z nogi na nogę i ciągle uśmiechałam się do siebie. W końcu wzięłam głęboki oddech, otworzyłam drzwi i zeszłam na dół.
- Czy jestem w grupie ryzyka i grozi mi rak piersi? – Czy wiesz jak sprawdzić, czy jesteś w grupie osób, którym grozi rak piersi? Czy wiesz, że jeśli nie miałaś w rodzinie nikogo z nowotworem, to nie oznacza, że jesteś całkowicie bezpieczna? Czy wiesz jak w domowych warunkach badać się? Czy wiesz, że profilaktyka pozwala na całkowite wyleczenie? Czy wiesz, że nie każdy guzek w piersi to nowotwór złośliwy?
- Hit wśród ekspresowych ciast! Szarlotka sypana! – Ta szarlotka to prawdziwy hit! Kiedy zobaczyłam ją w Internecie, od razu powiedziałam o niej mamie. I wtedy ona mnie uświadomiła, że to wcale nie jest nowy przepis, bo ona ma go w przepiśniku od 20 lat! Zrobiłam to ciasto, wyszło rewelacyjnie. Wrzuciłam zdjęcie na facebooka i… pokochaliście go tak samo, jak ja! Cała magia tego ciasta polega na tym, że… nie ma tutaj ciasta. Łączy się mąkę z kaszą manną i gotowe! Musisz wypróbować ten przepis!
- Polskie komedie na jesienne wieczory. TOP 15! – Lubię oglądać filmy. Zwłaszcza jesienią i zimą, kiedy szybko robi się ciemno, można wejść pod koc, zapalić świeczkę, przytulić się do męża i zresetować się. Odpocząć. Wybieramy wtedy najczęściej filmy romantyczne, w koncu ja się żywię historiami o miłości. Ale, żeby nie było – potrafię pójść na kompromis i wtedy oglądamy jakąś komedię.
- Siła, o jakiej nie masz pojęcia! Ja też nie miałam. Do tego dnia! – Pamiętam dzien, w którym dostałam tę wiadomość. Zaszkliły mi się oczy. Dostaję od Was mnóstwo wiadomości, wzruszam się z Wami, rozwiązujemy wspólnie problemy, śmiejemy się i płaczemy ze szczęścia. Ogromnie mnie te wiadomości cieszą! Ale TA wiadomość była inna. Ona pokazała mi, że mamy w sobie coś, co możemy dać drugiemu człowiekowi zupełnie za darmo, bez wysiłku. Wiecie co to takiego?
- Czego nie robić na pierwszym spotkaniu z teściami? – Pierwsze spotkanie z przyszłymi teściami jest wyzwaniem. Nie tylko dlatego, że o przyszłych teściowych krążą legendy, o czym pisałam tutaj, ale dlatego, że chcemy zwyczajnie dobrze wypaść! W koncu idziemy na spotkanie z mamą syna idealnego, któremu jedyna rzecz jaka może w życiu nie wyjść, to wybór żony…
- Te produkty pozwolą Ci się pozbyć toksyn z organizmu – Co jakiś czas stosuję krótką, trzydniową dietę pozwalającą organizmowi usunąć toksyny. Piszą co jakiś czas mam na myśli raz na pół roku. O tym, co dokładnie wtedy jem i przepisy na to znajdziecie TUTAJ. Za kilka dni znów będę go robiła – tym razem zmodyfikuje jadłospis na bardziej zupowy! Jednak nie poprzestaje na tym. Staram się wprowadzać do codziennej diety produkty, które pozwalają na bieżąco pozbywać się toksyn, które zgromadziły się w organizmie. Produkty są łatwo dostępne, smaczne i w prosty sposób można je łączyć z przygotowywanymi codziennie daniami.
- Przez Internet można być złośliwym, bo w życiu to już nie wypada… – Spotkałam kiedyś znajomą na zakupach. Od słowa do słowa, w koncu ona mi mówi:
– Ej, ale nie gniewasz się za to, co napisałam pod Twoim artykułem?
– No nie gniewam się – powiedziałam, choć w głębi serca trochę zrobiło się przykro, kiedy przeczytałam ten komentarz.
– Tak myślałam, że nie będziesz zła. W koncu to, co pisze się w necie to się nie liczy, co nie? Życie jest tutaj, tam to tylko zabawa i głupoty! – powiedziała mrugając do mnie okiem.
- Zdradzę Ci przepis, na śniadanie idealne! – Od kiedy jestem mamą przedszkolaka dbam, aby każdy dzień zaczynał się od pełnowartościowego śniadania, które zapewni mojemu małemu rozrabiace energii na harce! Rano nie mamy zbyt dużo czasu, dlatego na śniadanie wybieram coś, co jest proste i szybkie w przygotowaniu, a dodatkowo energetyczne! Dziecko tego potrzebuje, żeby miało siłę wdrapywać się po drabinkach na placu zabaw, skakać najwyżej jak się da na lekcjach wychowania fizycznego i żeby nie dać się złapać podczas gry w ganianego! Podczas weekendu też nie ma taryfy ulgowej – mój mąż, wykształcony nauczyciel wychowania fizycznego dba o to, żeby dziecku nie zabrakło ruchu. Ja przy nich wymiękam, przyznaję. Chłopaki potrafią godzinami biegać po dworze i strzelać gole krzycząc przy tym tak radośnie, jakby co najmniej grali na poziomie II Ligii!
Witaj listopad!
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, UDOSTĘPNIJ go proszę
– skoro podoba się Tobie, może spodoba się też Twoim znajomym?
Jeśli chcesz być na bieżąco z tym, co się u nas dzieje – na FACEBOOKU codziennie rozdaje mnóstwo dobrej energii i humoru! Dołącz do nas – pijemy kawę, śmiejemy się,
dyskutujemy, rozwiązujemy problemy, wzruszamy się!
Jeśli chcesz się pośmiać, zmotywować i przekonać, że pyszne jedzenie pachnie nawet przez ekran – dołącz do mnie na INSTAGRAMIE! Czekają tutaj na Ciebie nie tylko piękne zdjęcia, ale i życiowe historie na Instastories!
Czekam na Ciebie!