O mojej teściowej mogłabym napisać dużo, naprawdę dużo. Mogłabym na przykład napisać Wam, że niesamowicie mnie wkurza. Że wtrąca się do wszystkiego. Że ona wie wszystko najlepiej. Wiecie, jak to teściowe. Mogłabym napisać, że przed ślubem nie było źle, ale po sakramentalnym „TAK” wszystko się zmieniło.
Teściowa jest jak nietoperz – niedowidzi, niedosłyszy, a wszystkiego się czepia
Że upominała mnie za każdym razem w kwestii gotowania, w końcu ona wie najlepiej co lubi jej syn. Że kiedy przyjeżdżała do nas, to niemal jak perfekcyjna Pani Domu robiła mi test białej rękawiczki. Że drżałam ze strachu przed każdą jej wizytą i już dwa dni przed nic nie jadłam, żeby znowu mi mimochodem nie wypomniała, że mi się przytyło, bo guziki sukienki aż odstają. Że pranie źle wyprasowane, kwiatki usychają i okna niedomyte to już nie wspominam. Przecież to normalka, prawda?
Mogłabym też napisać, że zachowywałam się jak kłębek nerwów gdy tylko przechodziła przez próg naszego domu. Że już po samym telefonie, że pojawi się u nas chciałam żeby już sobie pojechała. Wiecie, jak w tym kawale:
– A mamusia na długo przyjechała?
– Na jak długo zechcesz kochana!
– To nawet mamusia kawy się nie napije?
Teściowa to matka idealnego syna, któremu nie wyszła jedna rzecz – wybór żony
Mogłabym Wam napisać, że kiedy byłam w ciąży wypominała mi każdy nadprogramowy kilogram, narzekała, że nic nie robię tylko na L4 siedzę, że leń jestem. A kiedy urodziłam i karmiłam mlekiem modyfikowanym truła dupę mojemu mężowi, że żadna ze mnie matka, że krzywdzę dziecko, bo prawdziwe matki to piersią karmią. Że wszystkim na około rozpowiadała, jaka to ze mnie wyrodna matka, bo nawet czekoladki dziecku nie dam i odbieram mu dzieciństwo. Że nie może wyjść z podziwu, jak przy takiej matce (jak ja) dziecko prawidłowo się rozwija.
Cokolwiek robi żona jej syna, robi to źle. Z zasady
Mogłabym powiedzieć, że buntuje mojego męża i przy każdej jego wizycie w rodzinnym domu suszy mu głowę, że takiego dziwnego wyboru dokonał i teraz musi się ze mną męczyć. Mogłabym napisać, że dokarmia mojego męża i zasypuje go jego ulubionymi przysmakami za każdym razem jak jest u niej, żeby pokazać, jak dobrze miał z nią, a jak beznadziejnie ma ze mną. I że nie szczędzi przy tym uwag „Jaki Ty mizerny, „Znowu schudłeś”, „Jadłeś obiad”, „Jak ty ciężko pracujesz”, „Jaki Ty bladziutki, pewnie się nie wyspałeś”.
I co z tą moją teściową?
Mogłabym napisać o mojej teściowej wiele złego. Mogłabym… ale tego nie zrobię. Bo musiałabym Was okłamać. Prawda jest taka, że mam bardzo fajną teściową. A wszystko co powyżej, wymyśliłam. Polubiłyśmy się z teściową od początku i tak przez 12 lat dobrze razem żyjemy. Na tyle dobrze, że po ślubie nie miałam oporów, żeby zwracać się do niej „Mamo”. Pewnie teraz, kiedy czyta ten tekst to już dwa razy zbladła, a za chwilę do mnie zadzwoni. Spokojnie Mamo, wszystko z Tobą w porządku, mogą mi pozazdrościć, a w niedzielę widzimy się na kawie 🙂
Skąd problemy z teściową
To że ja z teściową problemu nie mam, nie oznacza, że nie ma go wcale. Bo jest. Kto z Was nie słyszał o kimś, kto ma konflikt z mamą męża palec pod budkę! No właśnie. Problem zna chyba każdy. Jeśli nie ze swojego podwórka, to z relacji znajomych lub przyjaciół. Z moich obserwacji wynika, że są trzy źródła problemów z teściową:
- Mama wciąż jest dla NIEGO najważniejsza
Mama to najważniejsza kobieta w życiu każdego dziecka. Oczywiście, do czasu kiedy ten się nie ożeni. Wówczas mężczyzna powinien odsunąć mamę na drugi plan. I tak postępuje każdy dojrzały mężczyzna. Wie, że teraz najważniejszą kobietą w jego życiu jest żona, co nie oznacza, że mama ważna przestaje być. Niestety, zdarza się, że syn nie potrafi odciąć pępowiny i nadal z wszystkimi bolączkami biegnie do mamy. Po czasie robi się taki „trójkąt”, czyli żona, mąż i teściowa.
- Mama nie pozwala synowi odejść
Niektóre matki są tak przywiązane do swoich dzieci, że nie akceptują ich wyprowadzki i rozpoczęcia samodzielnego życia. Najczęściej najbardziej cierpli na tym synowa, bo to ona ZABRAŁA jej dziecko. To ONA śmie go zmieniać. To z NIĄ jest szczęśliwy. I taka teściowa staje się toksyczna.
- Problemem jest… synowa
I tak się zdarza, serio. Żona jest czasem zazdrosna o mamę męża i to ona buntuje jego. Podważa decyzje teściowej, przeinacza jej słowa, tłumaczy mężowi, że jego mama się nie zna i się myli. To ona nieraz jest źródłem problemów i toksycznej relacji. Każdą pomoc teściowej odbiera jako atak i skarży się mężowi, że jego matka ją poprawia i poucza.
Jak sobie z tym poradzić?
Moim zdaniem kluczowa jest tutaj rozmowa. I to nie koniecznie synowa-teściowa, bo takie najczęściej zaostrzają konflikt, zwłaszcza, jeśli relacje i tak są już chłodne. Za to rozmowa syn-matka to dobry pomysł – jak to mówi moja teściowa „koszula bliższa ciału”. Jeśli relacje są bardzo toksyczne, wówczas trzeba działać – wierzę, że można się dogadać. Chyba, że macie teściową z piekła rodem, wtedy nie mam pojęcia, co poradzić. Warto się jednak nad tą sytuacją zastanowić, ponieważ wiele związków rozpada się z powodu konfliktu na linii synowa-teściowa.
Życzę Wam takiej teściowej jak moja, albo mojego męża. Z mamą Radka mogę rozmawiać godzinami przy kawie. Nawet mieszkałam u teściów, kiedy byłam po jodowaniu i nie mogłam przebywać z Kacprem. Czasem mam wrażenie, że rozmawiam z nią więcej niż mój mąż, że więcej problemów rozwiązujemy na bieżąco podczas rozmowy nawet nie angażując w to Radka. Obie kochamy tego samego faceta i zależy nam nie tylko na poprawnych relacjach, ale na dobrych. Bardzo dobrych. I odpukać, udaje nam się to.
A jak jest u Was?