Zamiast wykańczać budowę domu, to ona wykańcza… MNIE! Czy to się kiedyś skończy?

Cały styczeń byłam na melisach. Właściwie to kawę zapijałam melisą! O mamo! Dawno nic mnie tak nie wyprowadziło z równowagi! Bo ja wiecie – budujemy dom. I właściwie to wszystko szło całkiem sprawnie. Tak dobrze, że mieliśmy plan wprowadzić się już na przełomie marca i kwietnia. Marzyło mi się wyprawienie Komunii syna w nowym domu. No ale jak to w życiu bywa. Wszystko możesz zaplanować, ale na NIE wszystko masz… wpływ.

No i właśnie.

Wpływ. Przypływa. Chciałoby się napisać… gówniana sprawa. Bo o kanalizację chodzi 🙂

Z przyczyn niezależnych od nas i od naszej gminy… musimy jeszcze chwilę poczekać na kanalizację. I choć myślałam, że mnie to nie ruszy… Rozbiło mnie to na milion kawałków. Do tego stopnia, że cały styczeń miałam wyrwany z życia. Miałam wizję, że wykończymy cały dom i… będzie stał jeszcze rok pusty, zanim pociągną nam kanalizację i wodę. A przecież nie będziemy inwestować w szambo czy oczyszczalnię przydomową, skoro za kilka miesięcy mamy mieć kanalizę. No niby możemy – ale budowa to kosztowa studnia bez dna, więc wizja kolejnego tak dużego wydatku przyprawiała mnie o zawrót głowy.

Co się nadenerwowałam, to moje.

I kiedy z końcem lutego, kiedy wypiłam już hektolitry melisy, a ona faktycznie zaczęła działać, pogodziłam się z sytuacją. Ba! Nawet znaleźliśmy tymczasowe rozwiązanie problemu i znowu wróciła mi energia – okazało się, że… że jednak nie będzie tak źle i misja “kanalizacja” jednak nie będzie w odległej galaktyce 🙂

Budowa domu, remont, przeprowadzka to totalny rollercoster emocji! Masakra 🙂 A nie wierzyłam, póki nie zaczęłam 😀 Wiem, że u wielu z moich Czytelników jest tak samo, bo cały czas wymieniamy się mailami i wiadomościami prywatnymi na instagramie.


PS. Wpadnij do mnie na INSTAGRAM! Dużo się tutaj dzieje 🙂
@kinka_karolina_wilk


A może i u Ciebie jest podobnie?

Budujesz dom? Przeprowadzasz się? Lubisz urządzać wnętrza? A może masz dużo doświadczeń i przemyśleń w tym temacie?

Zapraszam Cię do mojej grupy na FB, którą założyłam z bezsilności. A może właśnie po to, żeby zobaczyć, że nie tylko ja tak mam? Że inni też borykają się z dziwnymi przypadkami w trakcie prac remontowych i budowlanych? :))

Wskakuj tutaj – dzielmy się doświadczeniami, pomysłami, wspierajmy się, a czasem pośmiejmy z tego wszystkiego. Bo czasem jest tak absurdalnie, że tylko dobry humor nas uratuje 😀