Pamiętam, jak siedzieliśmy na poczekalni. Ściskałam jego rękę, bo się denerwowałam. On też. Może i bardziej ode mnie. Ale cały czas był przy mnie. Uśmiechaliśmy się, bo wiedzieliśmy, że będzie za chwilę lepiej i damy radę. Był moim oparciem. Dosłownie. Miałam wrażenie, że jestem do niego przyklejona, kiedy tak się wtulałam na poczekalni. To dawało mi poczucie spokoju. I bezpieczeństwa. Bo od zawsze czułam się przy nim bezpiecznie. Pomyślałam, że fajny facet mi się trafił. A mówią, że prawdziwych mężczyzn dzisiaj nie ma.
I wtedy do poczekali wszedł on. Wysoki, postawny chłopak, może był w naszym wieku. Trzydniowy zarost, potargane modnie włosy, tatuaż na łydce. Od razu przykuł wzrok otoczenia. Przystojni faceci tak działają na otoczenie, wiem bo mam taki egzemplarz w domu. Wydał mi się niesamowicie męski. Ale nie ze względu na wygląd. Bardziej przykuło mój wzrok to, co trzymał pod ręką. Ściskał mocno, a zarazem bardzo delikatnie. Bo materiał był delikatny, a on wydawał się bardzo dobrze o tym wiedzieć.
Chłopak trzymał pod ręką… rękę starszej Pani. Pomarszczoną, kruchą. Bo taka była jej właścicielka. Bardzo ładna, zadbana, o połowę niższa i przynajmniej o 5 dekad starsza od chłopaka. Nie trudno było się zorientować, że była to jego babcia. Prowadził ją spokojnie po korytarzu oddziału onkologii. Powoli, szedł jej tempem. Tak, jakby robił to od zawsze. Nie poganiał, nie krzyczał, niósł jej torbę i torebkę, nawet kiedy ona się upierała, że da radę sama, on tylko się uśmiechał i powtarzał, że jeszcze się nanosi. Pożegnali się z pielęgniarkami, chłopak otworzył drzwi, puścił babcię przodem i wyszli.
Zastanawiacie się pewnie, po co Wam o tym opowiadam. Niedawno były Walentynki. Ja mam w sobie coś z obserwatora. Lubię przyglądać się ludziom, ich zachowaniom. I choć 14 lutego na kolacji starałam się być wpatrzona tylko w swojego męża, to pewne zachowania innych zauważa się mimowolnie, mój mózg działa na automacie. A od kiedy przeczytałam wielokrotnie, że dzisiaj prawdziwych facetów już nie ma, ja usilnie próbuję ich znaleźć. I znajduję. Bo oni są. I mają się całkiem dobrze.
Lubię patrzeć na mężczyzn przepuszczających kobiety w drzwiach, oddających im swoje marynarki, kiedy te marzną, bo założyły najlepszą, najbardziej wyciętą na plecach sukienkę. Uśmiecham się pod nosem, kiedy idą przez korytarz, ona wygląda jak milion dolarów, a on widząc wzrok innych łapie ją mimochodem za rękę i usta przybierają kształt uśmiechu zdobywcy, jakby krzyczały “Jest moja”. Zawsze rozczulam się, kiedy widzę jak kłócą się przed drzwiami restauracji, ona coś wymachuje rękami, a on w końcu przytula ją mocno, całuje i razem wchodzą do knajpy, on przepuszcza ją w drzwiach. I kiedy siadają przy stoliku obok, on odsuwa jej krzesło, prosi aby pierwsza zamówiła, ogrzewa jej ręce swoimi równie zmarzniętymi, mówi że pięknie wygląda, choć deszcz rozmył trochę tusz. Lubię, kiedy faceci przychodzą na randki zadbani. Lubię, kiedy on czasem postawi na swoim, bo ona długo nie może się na coś zdecydować. Kiedy chcą dobrze wyglądać, bo idą na randkę właśnie z nią. I kiedy facet niesie jej torebkę, kiedy ona ma nogę w gipsie i opiera się na kulach. I nie protestuje, że nie weźmie jej do ręki, bo jest różowa. Lubię słuchać o tym, jak koleżanki opowiadają, że kiedy on wraca z pracy, nie siada przed telewizorem, ale bierze dziecko – bo po pierwsze się za nim stęsknił, a po drugie docenia, że ona cały dzień też nie leżała i pachniała, ale ciężko pracowała w domu. I chce jej dać chwilę wytchnienia. Lubię słuchać wzruszonych koleżanek, które opowiadają, że się pokłócili, ale on potrafił powiedzieć przepraszam. I lubię dostawać sms’y ze spotkania służbowego: “Tęsknię”. I lubię dostawać kwiatki w to komercyjne święto, jakim są Walentynki. Lubię kiedy mężczyzna traktuje kobietę, jak kobietę. Nie jak kumpla, nawet najlepszego. Lubię kiedy mężczyzna szanuje kobietę. Lubię, kiedy mężczyzna jest męski.
Bo prawdziwy mężczyzna jest odpowiedzialny. Za siebie i za kobietę. Nie ucieka od problemów, nie zamyka drzwi jak mały chłopiec bo wie, że za tymi drzwiami został problem. I trzeba go rozwiązać. Bo prawdziwy mężczyzna jest oparciem dla kobiety. Daje silne ramię, o które może się oprzeć, za które można się schować. I jest stanowczy wtedy, kiedy trzeba. Bo kocha, słucha, wspiera, śmieje się i sprawia, że czujesz się przy nim dobrze. Prawdziwy facet nie ucieka, a bierze za klatę to, co się dzieje.
Siedziałyśmy z dziewczynami w knajpce. I między jedną gorącą czekoladą a drugim drinkiem, Ola powiedziała:
Dziewczyny, bo mi to się marzy taki prawdziwy, męski facet. Taki, jakich teraz to już nie ma. Taki naprawdę męski. O! Taki Bond, ale nie do końca. Silny, odważny facet, twardo stąpający po ziemi, taki co to potrafi krzyknąć jak trzeba i ustawić ludzi do pionu, taki co to rozwija się zawodowo i ma jakąś pasję, żeby nie zwariować oczywiście. No ale jeszcze musi być trochę romantyczny, czuły, lubić rozmawiać i wyjeżdżać razem na rodzinne wakacje, przytulić i przywieźć pudełko lodów czekoladowych jak mam okres. To taki Bond, ale w wersji bardziej udomowionej.
I kiedy po kolacji walentynkowej mój twardo stąpający po ziemi mąż zabrał mnie do kina, w którym ostatni raz byliśmy 13 lat temu na pierwszej randce, zapytał czy nie zmarznę i że może dać mi swoją marynarkę, bo moja kiecka taka powycinana. Bo ja jak nastolatka trzy razy przebierałam się przed randką, w końcu założyłam najlepszą czarną sukienkę, jaką miałam. Z koronki. W lutym. Wiem. I wtedy pomyślałam, że właśnie taki udomowiony Bond mi się trafił.
Ale pamiętajcie, że za każdym mężczyzną, stoi kobieta.
I to ona może… tę męskość zabić
Bo ciężko być męskim w związku, kiedy ona chce być odpowiedzialna za siebie i pokazuje mu, że nie potrzebuje jego opieki ani wsparcia. Bo da radę sama. Bo nie chce pomocy. Bo ciężko być męskim, kiedy ona krzyczy na niego, że on się nie zna i lepiej ona zadecyduje, bo wszystko lepiej przeanalizuje. Bo ciężko jest być męskim dla kobiety, która chce być za wszelką cenę niezależna i daje Ci do zrozumienia na każdym kroku, że jest we wszystkim lepsza i świetnie sobie radzi zarówno z Tobą, jak i bez Ciebie. Bo ciężko jest być męskim przy kobiecie, która przejmuje wszystkie męskie cechy… i w domu konkuruje ze sobą dwóch facetów, jeden w spodniach, a drugi w spódnicy. Bo ciężko jest być męskim przy kobiecie, która… chce męskiego faceta, a tę męskość w nim zabija.
Bo ciężko być męskim przy kobiecie, która chce Ci na siłę pokazać, że ma większe “jaja” od Ciebie.
Po czym poznać prawdziwego mężczyznę?
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, UDOSTĘPNIJ go proszę
– skoro podoba się Tobie, może spodoba się też Twoim znajomym?
Jeśli chcesz być na bieżąco z tym, co się u nas dzieje – na FACEBOOKU codziennie rozdaje mnóstwo dobrej energii i humoru! Dołącz do nas – pijemy kawę, śmiejemy się,
dyskutujemy, rozwiązujemy problemy, wzruszamy się!
Jeśli chcesz się pośmiać, zmotywować i przekonać, że pyszne jedzenie pachnie nawet przez ekran – dołącz do mnie na INSTAGRAMIE! Czekają tutaj na Ciebie nie tylko piękne zdjęcia, ale i życiowe historie na Instastories!
Czekam na Ciebie!