… o uprzedzeniach w miłości
Mówi się, że w miłości nie liczy się nic, poza właśnie miłością. Uczucie spada na nas jak grom z jasnego nieba i pozmiatane – miłość od pierwszego wejrzenia. Miłość nie zna granic, nic jej nie pokona i nie rozdzieli… Dla prawdziwej miłości znaczenia nie ma bogactwo, bieda, wygląd, zawód czy wykształcenie. Wymieniać tak mogę bez końca, choć wiemy, że to… guzik prawda 🙂
Lubimy mówić pięknie o miłości, bo kto nie lubi. I choć zapewniamy wszem i wobec, że w obliczu tej prawdziwej miłości nic się nie liczy, to w głowie i tak czasem zapala się „czerwona lampka”. Mimowolnie… A skąd się bierze?
Z uprzedzeń i z dumy…
Zastanawiacie się co ja tu piszę za głupoty? To teraz szybki risercz wydarzeń z własnego życia i z życia przyjaciół! Czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się potraktować kogoś mało przychylnie, bo ktoś coś Wam o tej osobie naopowiadał? A może wydarzenia z życia rodziny X sprawiły, że zrezygnowaliście z dobrze zapowiadającej się znajomości? No i czy z ręką na sercu wkroczyliście w dany związek, ALE Z RĘKĄ NA SERCU, bez zadania sobie magicznego pytania „Co ludzie powiedzą?”. I tu Was mam!
Jakie uprzedzenia czyhają na zakochanych?
- WYKSZTAŁCONY – chcesz, żeby całe życie Ci wypominał, że jest mądrzejszy? Ty w domu z dzieckiem przy garach, a on na BANK znajdzie sobie kobietę na SWOIM poziomie.
- ONA PO STUDIACH – myślisz, że kiedykolwiek zdecyduje się na dzieci? Nie po to tyle lat studiowała, żeby w pieluchach siedzieć. Ty zostaniesz w domu z mopem vileda w ręku, a ona przy biurku będzie popijała kawę ze starbucksa.
- NAUCZYCIELKA – znasz ten kawał? Nauczycielka obściskuje się ze swoim mężem. W pewnym momencie on mówi: Kocham. A ona: Pełnym zdaniem proszę!
- ZADBANE DŁONIE – ten to w życiu nie pracował! Nie bierz go za męża, bo z torbami pójdziecie…
- ZADBANY MĘŻCZYZNA – i po co Ci taki, który będzie więcej czasu od Ciebie spędzał przed lustrem? Trzeba Ci tego? Będzie biegał po sklepach i pół wypłaty w galerii zostawiał. Modniś jeden. Za robotę by się wziął, a nie koszule w Zarze przeglądał…
- ZADBANA KOBIETA – oj stary, obiadu w tym domu nie uświadczysz! Przecież z tipsami ziemniaków nie poobiera, a jak zrobi mielone to przez pół dnia będzie wygrzebywała wykałaczką resztki mięsa z pierścionków.
- SPORTOWIEC – kupa mięśni, sterydy i siano w głowie. Taki to tylko wie jak wycisnąć setkę na klatę, a jak przyjdzie zmienić rurę w zlewie to zostaniesz z tym sama. O nie, nie bierz sportowca. Chyba, że na śniadanie zadowoli Cie owsianka z białkiem. Twój wybór, ale lojalnie ostrzegałam… Zaraz, zaraz jest jeden plus! Siaty z zakupami przytarga Ci do domu bez zająknięcia, w ramach treningu!
- SZCZUPŁA – z takimi wąskimi biodrami dzieci nie urodzi, już o piersiach nie wspomnę. Jak ona te bidulki wykarmi?
- SYN SĄSIADA – matkę chcesz wykończyć i ojca o zawał przyprawić? Do takiej rodziny chcesz iść?
- CHŁOPAK PO 30tce – oj, to już stary kawaler. Nie słyszałaś, że faceta można wychować tylko do 30stki? Potem to ma już swoje dziwne nawyki i się nie zmieni. Albo dostosujesz się do niego, albo nici ze związku. Chcesz się męczyć?
- BOGATY – i skąd on te pieniądze ma? Tak szybko się dorobił? Uczciwie? Twoja sprawa, chcesz paczki wysyłać do kryminału to okej… Ale dzieci będzie szkoda.
- BIEDNY – miłością dzieci nie wykarmisz mówią stare ciotki.
- PLAYBOY – on się nie zakocha. To typ podrywacza, a w końcu i tak Cię zostawi. Oszczędź sobie cierpienia…
- PRZYSTOJNY – z ładnej miski się nie najesz.
- BRZYDKI – wprawdzie pracowity, ale stać Cię kogoś lepszego. Chcesz żeby Was na mieście wytykali?
- JEDYNAK – to maminsynek. Będziesz miała teściową na kawie każdego dnia. Będzie Cię poprawiała, pouczała, a z mamuśką i tak nigdy nie wygrasz. Chcesz się wkurzać całe życie?
- ŚLĄZAK – Niemca bierzesz?
- CHŁOPAK Z MIASTA – może i syna spłodzi, ale domu z pewnością sam nie wybuduje. Ewentualnie może uda mu się z drzewem… oczywiście przy mocy ulotki z castoramy.
- CHŁOPAK ZE WSI –i to są dobre chłopaki, szkoda tylko, że niestali w uczuciach (Brawo dla TVP za „Rolnik szuka żony”).
My tu śmichy chichy, ale prawda jest taka, że uprzedzenia nieraz są tak silne, że biorą górę nad emocjami… A kiedy dochodzi do tego duma, to już po kwiatkach. Kilka dni temu po raz kolejny sięgnęłam po „Dumę i uprzedzenie” Jane Austen. I po raz kolejny dobrze się bawiłam, a dodatkowo utwierdziłam w przekonaniu, że w miłości nie ma miejsca ani na dumę ani na uprzedzenia. A pierwsze wrażenie najczęściej jest mylne. Ale co zrobić, skoro te uczucia są tak silnie w nas zakorzenione, że czasem nad nimi nie panujemy? W powieści znajdziemy mnóstwo przykładów sytuacji, w których uprzedzenia biorą górę. Jednak wszystko to sprawia, że książka jest doskonałą komedią obyczajową. Doskonałą dla tych, którzy stoją na rozdrożu – pokochać czy dać sobie spokój?
Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, aby nie sugerować się uprzedzeniami w kwestii miłości i małżeństwa, pozwolę sobie na koniec zacytować fragment powieści:
„Szczęście w małżeństwie to wyłącznie kwestia przypadku. Choćby przed ślubem poznali się na wylot i odkryli nie wiem ile podobieństw, wcale nie przesądza to o ich powodzeniu. Potem i tak ludzie zmieniają się na tyle, by działać drugiemu na nerwy, lepiej więc wiedzieć jak najmniej o przywarach kogoś, z kim mamy spędzić resztę życia”.