Chcesz pomóc? Nie pocieszaj w ten sposób! Lista zakazanych zdań

Kiedyś napisałam tekst o tym, jak wspierać chorych na raka. W ciągu roku spotkałam się z mnóstwem wsparcia, ale i słów… które ktoś uważał, że pomagają. Niezrozumienie, bagatelizowanie choroby i najgorsze co może być – obwinianie osoby chorej o własne złe samopoczucie. “Nie mów już o tym, bo mnie to dołuje” – to chyba jedne z najgorszych słów, jakie można usłyszeć. “Nie mogę patrzeć, jak siedzisz tutaj taka blada i niezadowolona”.  Choroba i doświadczenia z nią związane uczą pokory, ale i przede wszystkim – wyciągają z nas jeszcze więcej empatii. Czasem przywracają wiarę w ludzi, czasem ją zatracają. Chodź, powiem Ci jakich sformułowań nie powinieneś używać w stosunku do chorej osoby. Nie ważne, czy to rak, cukrzyca, czy też depresja.

Bo wiesz, ktoś mi kiedyś powiedział, że ludzie do chorych na raka mają jeszcze respekt, inne choroby bagatelizują. To smutne…. ale to co Ci zaraz powiem, jest jeszcze smutniejsze. Kiedyś już o tym pisałam – dla naszego społeczeństwa osoba chora równa się blada, chuda i bez włosów. Dzisiaj medycyna poszła tak daleko do przodu, że nie każdemu w trakcie leczenia nowotworu wypadają włosy, nie każdy chodzi w chustce. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż wszystko tak samo boli. Fizycznie i psychicznie.

I umówmy się na starcie – nie rozmawiamy o osobie, która całymi dniami użala się nad sobą i zadręcza innych. Mówimy o tych, którzy mimo ciężkiego startu chcą żyć, chcą do życia wrócić, ale potrzebują wsparcia i akceptacji. Szacunku i zrozumienia.

“Skończ już o tym mówić, proszę Cię. Ja nie umiem takich rzeczy słuchać, bo potem sama wpadam w depresję na kilka dni. A muszę chodzić do pracy przecież.”

“Z takiego powodu L4? W głowach Wam młodym się poprzewracało. Za moich czasów nikt o takich chorobach nie słyszał. Tak, młodzi chorzy. Jasne. Robić im się nie chce.”

“Ty wiesz, co to są prawdziwe problemy, jasne. Bierz tabletki i idziesz do przodu. Ludzie są w zdecydowanie gorszych sytuacjach, a Ty wymyślasz.”

“Daj spokój, nie wyglądasz na chorego. Przestań marudzić, odpocznij i już. Wyjdź na słońce, przestaniesz być taki blady”

“Ty znowu o tym? Trochę się użalasz nad sobą, wiesz?”

“Psycholog. Po co Ci psycholog? Lepiej wypić sobie kieliszek na wieczór, lepiej zaśniesz i rano po kłopocie. Psycholog jest dla słabych ludzi. Bierze kasę za nic. Za słuchanie.”

Nasuwa mi się tutaj jedna rzecz – NIE BAGATELIZUJ. I jeśli będziemy się tego trzymać, będzie dobrze. Znam mnóstwo osób, które ciągle się nad sobą użalają, my im pomagamy, wspieramy, jesteśmy obok… a kiedy spotykamy się za kilka tygodni i pytam, co się zmieniło, słyszę: “Nic, a co niby miałoby się zmienić?”. I rozumiem, że wtedy można nie mieć siły na rozmowy, sama ich nie mam. Jednak w każdej innej sytuacji, bądź i wspieraj.

Pomóż stanąć na nogi i pokochać życie na nowo.