Pogoda w drugiej połowie lutego mnie zachwyca, dosłownie! Wiosenna kurtka, apaszka i lekkie buty – nie pamiętam, której zimy w takim wydaniu pojechałam do kina czy też wybrałam się na spacer. Jest tak ciepło i przyjemnie, że dosłownie nie wyobrażałam sobie zjeść pizzy w dusznym lokalu. Szaleństwo, ale w powietrzu już tak mocno czuć wiosnę, że nie wyobrażam sobie inaczej.
Zaskoczę Was jeszcze czymś – zrobiłam porządki wiosenne. Poukładałam w szafkach w kuchni, zrobiłam przemeblowanie w biurze, ogarnęłam szafę z pościelami i kocami, bo tego zawsze za dużo. Pochowałam do kartonu wszystkie zimowe dekoracje, choć każdego roku trzymam je aż do połowy marca. I tym sposobem zorganizowałam przestrzeń na dodatki wiosenne. Lubię, kiedy pokój zaaranżowany jest zgodnie z porą roku i nie wyobrażam sobie, żeby za oknem świeciło słońce, a ze stołu patrzyła na mnie cukiernica z bałwanem. O nie, nie!
Powoli zabieram się też za moje szafy z ubraniami. Od kilku lat mam system, że ubrania typowo sezonowe, czyli np. grube swetry, ciepłe sukienki czy kamizelki z futerkiem chowam do worka próżniowego lub kartonu i na dno szafy, albo do schowka w łóżku. W ten sposób zostają mi ubrania całoroczne i te, które sprawdzają się w danym sezonie. W zeszłym roku dodatkowo kupiłam wieszak przenośny, który stoi między szafą, a ścianą. Mało rzuca się w oczy, bo kiedy drzwi z sypialni są otwarte, nie widać go. Po co w niego zainwestowałam? Wieszam na nim ubrania, które zakładam najczęściej i te typowo sezonowe. Szykuję też tutaj gotowe stylizacje. Najpierw rzucam na łóżko wszystkie ubrania, które zamierzam powiesić na mój wieszak, a następnie kompletuje co z czym pasuje i tak wieszam na wieszakach. I być teraz zajmie to trochę czasu, ale uwierzcie mi, przed wyjściem to ogromna oszczędność czasu! I ja bardzo szanuję i podziwiam osoby, które nigdy nie zasypiają do pracy, które zawsze są z wszystkim na czas. Je niestety jestem totalnym przeciwieństwem, królową chaosu i wiecznie robię wszystko w biegu. Choć staram się poprawić! Wtedy chwytam gotowy zestaw i wiem, że jest dobry. Od razu je widzę i nie ma możliwości, że znikną mi w czeluściach szafy. Nie będę też musiała eksperymentować, co często w pośpiechu kończy się, nazwijmy to, różnie. Znika mi też problem, że mam szafę pełną ubrań, a nie mam się w co ubrać.
Taka segregacja ubrań, to też doskonały sposób na to, żeby zorientować się, czego na dany sezon nam brakuje. Ja już wiem, że do wiosny powinnam się zaopatrzyć w okulary przeciwsłoneczne, bo na ostatnie usiadłam w samochodzie i nie przetrwały. Potrzebuję też eleganckiej, białej koszulki, która świetnie sprawdzi się ze zwykłymi jeansami. Oglądałam niedawno kolorowe sweterki, jednolite i one też powinny wiosną zagościć w mojej szafie. Przetarła mi się klasyczna czarna torebka, więc dopisuję do listy oraz koniecznie trampki! Białe, takie co będą pasowały do wszystkiego. I oczywiście sukienki, tych nie może zabraknąć, w końcu są ulubioną częścią mojej garderoby. Jeśli chodzi o zakupy, to pewnie część zrobię stacjonarnie, część online. Zwłaszcza teraz, kiedy są tak genialne wyprzedaże! Decydując się na zakupy online, zajrzyjcie sobie na domodi.pl. To największa wyszukiwarka modowa w kraju, gdzie znajdziecie produkty z setek internetowych sklepów. Dodatkowo znajdziecie tam mnóstwo inspiracji modowych. I oczywiście jest zakładka wyprzedaż, z której ja lubię korzystać 🙂
Pamiętajcie jednak o jednej rzeczy, korzystając z wyprzedaży – kupujcie to, co jest Wam naprawdę potrzebne. Ja wiele razy wpadłam w pułapkę “bo jest tanie i żal nie kupić”. Później okazywało się, że albo dana rzecz do niczego mi nie pasowała, albo założyłam ją raz, albo jeszcze kilka miesięcy czekała na okazję, żeby ją założyć. To też powód, dla którego zawsze robiąc porządki spisuję sobie, czego mi brakuje. I w takim wypadku wyprzedaże są genialne, bo kupuję za niewielkie pieniądze ubrania, które posłużą mi latami. Z raportu przeprowadzonego dla Domodi wynika, że aż 64 proc. ankietowanych robi zakupy pod wpływem impulsu. Co więcej, aż 30 proc. kupuje nowe rzeczy kilka razy w miesiącu. To dużo, bardzo dużo. Cały raport możecie przeczytać tutaj.
Dochodzimy tutaj do pewnego paradoksu – kupujemy naprawdę dużo, nasze szafy pękają w szwach, a mimo to, nie mamy się w co ubrać. Zaskoczę Cię, ale im więcej ubrań w szafie, tym trudniej coś wybrać. Zgodnie z tym, co pisałam wyżej, mam w szafie rzeczy, których potrzebuję. Bo minimalizm w ubraniach jest naprawdę dobry! I wcale nie oznacza, że w kółko chodzi się w tym samym, o nie, nie! Dobra organizacja szafy to klucz do sukcesu: ja zaczęłam od porządków i odłożenia tego, czego nie noszę. Następnie posegregowałam rzeczy na bazowe i sezonowe. I co najważniejsze, staram się kupować to, czego potrzebuję. Nawet na wyprzedażach, choć tu staram się kupić rzecz lepszą jakościowo w dobrej cenie, zamiast dwóch czy trzech tańszych.
Moda, to przede wszystkim zabawa, ale niech będzie zabawą z głową! Tej wiosny stawiam na kolory! I mam oczywiście kilka klasycznych zestawów, czyli granatowa spódnica z koła z marynarką, mała czarna dopasowana i rozkloszowana. Ale to chyba wszystko. Wiem, są wydarzenia, w których trzeba trzymać się określonego dress code, ale wiosną można poszaleć. I ja na to szaleństwo już przygotowałam moją szafę!
*wpis powstał we współpracy z marką domodi.pl