W ciągu dnia mówimy wiele rzeczy, używamy tysiąca słów, skrótów myślowych i długich zdań. Nad częścią wcale się nie zastanawiamy. Po prostu mówimy to, co nam ślina na język przyniesie. Zdarza się, że używamy formuł, które niby są nieważne, zabawne, a tak naprawdę niosą za sobą ogromny przekaz.
Zastanawialiście się kiedyś nad słowami, jakie wypowiadacie?
Kiedy się denerwujesz i mówisz: “A niech to szlag jasny trafi!”. A co by było, gdyby to się spełniło i ten szlag jasny trafił tę głupią pralkę? Wtedy pranie ręczne się szykuje, tarka i nad jezioro z nowiutką koszulą!
Kiedy mówisz: “A niech to dunder świśnie!”. A gdyby ten piorun faktycznie trzasnął z nieba i Cię oświecił, co by było? Włosy popalone, ubranie do wyrzucenia. Same straty. Nie oświeci Cię w ten sposób.
Kiedy ktoś Cię zdenerwuje i się z nim przekomarzasz i mówisz: “Dupa srąca od miesiąca”. A gdyby tak… no nie, nie życzę tego ani Tobie, ani jemu 🙂
Kiedy ktoś Ci podaje zupę i mówi, że ta jest lepsza, a Ty na to: “A jeszcze lepsza z wieprza”. A gdyby Ci taką wieprzową podali następnym razem? Taki krupniczek na raciczkach i rosołek z ogonkiem?
Kiedy opowiadasz coś komuś, a on na to: “A wtedy UFO przyleciało..”. A jakby przyleciało i Was porwało? Albo: “A w tej bajce były smoki?” Wychodzisz z domu, smok Cię porywa i w wieży umieszcza. Masz Shreka na żywo! A jak powiesz: “A wiewiórka była nieletnia”. I się okaże, że obok był policjant, albo ktoś z Opieki Społecznej. Zaraz zaczną węszyć kim była wiewiórka.
Kiedy spotykasz się z przyjaciółmi i mówisz: “Elo ziomale, idziemy na balet”. I zamiast na imprezkę, trafiasz na… Jezioro Łabędzie?
Kiedy ktoś Cię straszy, co na podwórku się zdarzało, a Ty do niego: “Ja się Ciebie nie boję, ja ma w dupie naboje”. A gdyby tak się odwrócić i… kurcze, ludzie ja mam wyobraźnię, ale tego sobie nie wyobrażam… i wielu, wielu innych wypowiadanych bezwiednie zlepek wyrazów także.
Zastanawiacie się pewnie, po co ja Wam to wszystko tutaj piszę. Ku przestrodze moi Drodzy, ku przestrodze. Czytaliście może książkę “Sekret”? Znajdziecie w niej teorię, że wszystko co mówicie, wszystko o czym myślicie, leci daleko w kosmos, żeby później wrócić z większą siłą. Jeśli macie pozytywne, dobre myśli, jesteście zadowoleni i szczęśliwi, to do Was wraca. Jeśli ciągle się czymś zadręczacie, dopuszczacie negatywne myśli, jesteście źli – to też wróci. Generalnie chodzi tutaj o to, żeby tak kreować swoje myśli i słowa, żeby wracały do nas dobre rzeczy. Żeby odbijały się w kosmosie od planet i gwiazd, a następnie przemierzając Drogę Mleczną wracały do nas z kosmiczną mocą. Żeby nasze marzenia się spełniały. Proste, prawda? Dlatego uważajcie na to co mówicie i o co prosicie.
Myślicie, że zwariowałam? Nie. Takie rzeczy się zdarzają. I ja jestem tego doskonałym przykładem. Wyobraźcie sobie, że kiedy mój syn w sklepie opowiadał mi, o czym marzy i co by sobie kupił, ja wtedy zawsze się go pytałam, czy wie, o czym ja marzę. I zawsze odpowiadałam to samo: “O różowym koniu ze skrzydłami”. Co było adekwatne do kolejki z Lego za ponad tysiąc złotych – to i to niemożliwe do zakupu.
I przyszły moje urodziny.
Dostałam od syna prezent. To co widzicie poniżej.
Teraz mówię:
“Nowa torebka Diora i perfumy Chanel”.
Nie popełniajcie mojego błędu. Myślcie o tym, co mówicie.
fot. Paulina Młynarska