Co rusz w poradnikach dotyczących rodzicielstwa przewijają się pytania dotyczące tego, ile kosztuje posiadanie dziecka. Wypowiadają się eksperci, podliczają koszty związane ze szczepionkami, z pampersami, mlekiem modyfikowanym itp. Radzą, żeby zadać sobie pytanie przed ciążą – Czy stać nas na dziecko? A ja uważam, że kluczowe jest tutaj inne pytanie.
Czy mamy dla dziecka czas?
Tak, moim zdaniem przyszli rodzie powinni zadać sobie właśnie to pytanie. Oczywiście kwestie materialne są ważne i wierzę, że ktoś bez grosza przy duszy świadomie na dziecko się nie decyduje. Ale czas przeznaczony dla dziecka jest najważniejszy. Tak, czas.
Kiedy byłam chora, nie mogłam przebywać jakiś czas w domu. Z tęsknoty oglądałam filmiki z Kacperkiem nagrane na komórce. Pierwsze kroczki, pierwsze słowa, pierwszy wyjazd nad morze. Moje dziecko jest na nich szczęśliwe. Jest, bo ma obok siebie mamę i tatę. I nie ma dla niego znaczenia czy używamy pieluszek Pampers czy Dada. Nie ma dla niego znaczenia, czy dostanie drogą zabawkę czy tanią. Znaczenie ma dla niego to, z kim będzie się nią bawił. Czy robiło dla niego różnicę to, czy poszliśmy na zwykły plac zabaw czy do wypasionej Sali zabaw? Nie, bo byliśmy tam z nim, wygłupialiśmy się i śmialiśmy się. Czas i obecność rodzica to najważniejsze, czego potrzebuje dziecko. Szczególnie małe. To tylko tyle i aż tyle.
Miałam kiedyś koleżankę, Sonię. Kiedy do niej przychodziłam czułam się jak w bajce. Sonia miała pokój prawdziwej księżniczki. Wszystkie najnowsze zabawki i całą kolekcję lalek Barbie, których strasznie jej zazdrościłam. Podobnie jak inne koleżanki. Podczas naszych dziecięcych zabaw i rozmów okazało się, że Sonia wcale nie jest taką szczęściarą, za jaką ją uważałyśmy. Bo kiedy my zachwycałyśmy się kolejną nową lalką, ona z podziwem słuchała, jak opowiadałam, że na dobranoc codziennie tata czyta mi bajkę, że wspólnie jemy codziennie obiady, że bawimy się z mamą w sklep i razem pieczemy ciasteczka. Sonia tego nie miała. Rodzice w pogoni za karierą i dużymi pieniędzmi wynagradzali córce jedynaczce brak czasu drogimi prezentami. Bo wtedy, kiedy inne dzieci były na placu zabaw z rodzicem, Sonia bawiła się pod opieką kolejnej niani. Nie tędy jednak droga. Bo zaniedbanie w dzieciństwie odbija się na dzieciach w dorosłym życiu.
Nie mówię, że mając dziecko należy zrezygnować z życia zawodowego na 18 lat, aż dziecko się usamodzielni. Trzeba pracować, rozwijać się. Ale nie kosztem braku czasu dla dziecka. Bo urodzić dziecko to nie problem. Problem i wyzwanie to wychować. A nie da się wychować bez wygospodarowania jak największej ilości czasu.
Czasu, który nigdy nie wróci.
Którego nie da się nadrobić.