Nagminnie popełniany błąd podczas wakacji. Też TAK robisz?

Żyjesz w biegu. Cały czas masz coś do zrobienia. W pracy działasz na wysokich obrotach, po 8-9 godzin dziennie, a resztę kończysz w domu. W domu, w którym też cały czas jest coś do zrobienia. I tak z pracy do pracy, cały czas coś robiąc, nie zwalniając tempa. A kiedy przychodzi czas urlopu, czas który powinien być przeznaczony na relaks, odpoczynek i ładowanie baterii… pracujesz.

Bo trzeba mieszkanie odmalować i jeszcze trzeba zaległą pracę dokończyć. A kiedy to zrobić jeśli nie na urlopie, w końcu masz cały dzień dla siebie i możesz pracować od rana do wieczora. A kto Ci zabroni? To Twój urlop! Nie ma to jak wygrzewać się pod palmami, w jednej ręce sączyć drinka, a drugą kończyć projekt na laptopie. Dzieci wspinają się pod górę, w końcu obiecałaś pokazać im piękne Tatry, a Ty dopinasz przez telefon zaległe zlecenie. Siedzicie w kawiarni, dziecko podekscytowane opowiada, jak świetnie spędziło dzień, a Ty znad tabletu mruczysz „Aha” i sprawdzasz maile z pracy. Wieczorem, zamiast iść z mężem na spacer wzdłuż mola, siedzisz przed komputerem, bo masz wideokonferencję. To jest odpoczynek? To są wakacje? To praca, ale w innym miejscu.

Jest jeszcze inny urlopowy scenariusz – pierwszy dzień wakacji, a Ty się rozchorowujesz. Gorączka, dreszcze, osłabienie. Twój organizm już głośniej nie potrafi krzyczeć: STOP! ZATRZYMAJ SIĘ I ODPOCZNIJ! ZWOLNIJ TEMPO!

Odpoczynek to sztuka, której trzeba się nauczyć. Wiesz ile razy ja jeździłam na wakacje z laptopem? Wiesz, że mój mąż nadal to robi? Ale robimy postępy – ja zabieram teraz tylko tablet, w razie gdybym musiała coś sprawdzić, a mąż musi zabrać laptopa i dokumenty, ALE korzysta z nich tylko wtedy, kiedy MUSI. Nie pracuje na zapas. A pamiętam różne nasze wakacje, pamiętam projekty na leżaku, pamiętam załatwianie spraw służbowych w momencie, który był przeznaczony na relaks. Pamiętam, że urlop służył do nadgonienia pracy i załatwienia tego, czego nie zrobiłam wcześniej.

Dzisiaj jadąc na wakacje ODPOCZYWAMY.

Poniekąd nauczyło nas tego dziecko. Nie chcę, żeby widziało mamę i tatę na wakacjach przed komputerem, żeby zamiast podziwiać widoki, widziało rodziców z nosem w komórce. Nie chcę, żeby na wakacjach oglądało bajki, podczas gdy ja będę pracowała.

Urlop jest po to, żeby odpocząć, spędzić razem czas,
nadrobić nie zaległości w pracy, ale zaległości z rodziną.

Czas offline właśnie po to jest. I my z niego korzystamy na potęgę. Z korzyścią dla dziecka i dla nas.

Bo relaks jest tak samo ważny jak praca – trzeba znaleźć czas na jedno i drugie. Bo ani bez pracy nie da się żyć, ani bez odpoczynku i regeneracji. Ciągła praca na wysokich obrotach powoduje przewlekły stres, kłopoty z koncentracją, problemy ze snem, wyrzuty sumienia podczas odpoczynku i prowadzi nieraz do kłopotów z odpornością organizmu, który jest wyczerpany. Pewnie nieraz zauważyłaś, że kiedy zwalniasz i bierzesz wolne w pracy, stres odpuszcza a Ty… rozchorowujesz się.

Podczas ostatniego weekendu niesamowicie odpoczęłam. Korzystaliśmy z telefonu sporadycznie, głównie wtedy, kiedy chcieliśmy zrobić zdjęcie i wysłać je rodzinie. Bawiliśmy się, czytaliśmy bajki, pływaliśmy i zajadaliśmy się pysznościami. Zbudowaliśmy domek z klocków, zjeżdżaliśmy do basenu z piłkami i wygłupialiśmy się aż rozbolały nas brzuchy ze śmiechu. Robiliśmy to, na co mieliśmy ochotę. Czy jest inna definicja odpoczynku?

20170701_112751

20170701_092843

20170630_200623

20170701_111453

20170701_132550

20170701_155731_Burst01

20170701_110251