Kalendarz adwentowy jest nieodłącznym elementem świąt. Odliczanie dni, które pozostały do Bożego Narodzenia, odgadywanie kształtów czekoladek… czekoladek, które smakowały najlepiej na świecie! Odkąd jestem mamą, nie tylko kupuję dziecku taki kalendarz, ale i robię go samodzielnie. To nic trudnego!
Kiedy byłam dzieckiem, rodzice zawsze kupowali mi i bratu kalendarze wypełnione czekoladkami. Mama przygotowywała nam też kalendarze, do których sama wkładała słodkości i drobne upominki. Pamiętam, jak któregoś roku otwierając ostatni pakunek znalazłam w nim jajko niespodziankę, a w nim złoty pierścionek. Mój pierwszy, złoty pierścionek! Matko, jak ja się cieszyłam! Chyba bardziej niż z prezentu pod choinką! Mam go do dzisiaj.
Pamiętam te emocje, które towarzyszyły nam podczas otwierania okienek z czekoladkami. Czy moja będzie taka jak brata, a może inna. Mniejsza lub większa. Może ładniejszy kształt? Co roku podczas adwentu nie jadłam słodyczy. Takie miałam postanowienie jako dziecko i tak zostało do dzisiaj. Każdą czekoladkę odkładałam do takiego kryształowego grzybka (pamiętacie? Kiedyś rodzice mieli mnóstwo takich kryształowych naczyń). Dopiero po Wigilii częstowałam wszystkich czekoladkami z kalendarza i sama je jadłam. Boże, jak one smakowały! Żadne słodycze nie mogły się do nich równać! Dlatego odkąd jestem mamą, co roku kupuję młodemu taki kalendarz.
Co roku kupujemy kalendarz adwentowy z czekoladkami, który przez cały adwent wisi w jadalni. Co roku, przygotowuję też sama kalendarz, który wypełniam słodkościami – ten wisi w pokoju Kacerka. W tym roku postawiłam na coś wyjątkowo prostego, ale urokliwego.
Kalendarz jest prosty w wykonaniu. Do zrobienia takiego samego będziecie potrzebować:
– gałązkę ok 50-60 cm,
– wstążkę,
– nitkę,
– papier pakunkowy,
– drobne prezenty i słodkości,
– dekoracje – suszone pomarańcze, cynamon, pierniczki,
– świecące kule – opcjonalnie.
Słodkości i drobne upominki pakujemy w 24 małe paczuszki. Numerujemy je. Nawlekamy je na nitkę i zawieszamy na gałązce. Całość dekorujemy suszonymi pomarańczami, cynamonem i pierniczkami. Dodatkowo powiesiłam na kalendarzu niebieskie kule, które współgrają z kolorystyką pakunków. Wybrałam ten kolor, bo świetnie komponuje się z pokojem Kacperka 🙂
Najwięcej czasu zajmuje pakowanie prezentów, reszta to już kilkanaście minut. Kalendarz najładniej prezentuje się wieczorem, kiedy oświetlają go kule.
To co, do pracy?