Rozsądne zakupy, czyli jakie? Jak robić zakupy, żeby kupić właściwe produkty, żeby mniej wydawać, mniej marnować, a dodatkowo jeść dobre rzeczy? Dzisiaj oddaję głos Asi z bloga Mynaswoim.pl. Technolog żywności i żywienia, bardzo rozsądna kobieta. A jej zasady dotyczące świadomego kupowania są… bardzo proste i jakże mądre! Jestem ciekawa, czy je znacie i stosujecie! Oddaję głos Asi.
Kiedy zaczęłam studiować technologię żywności i żywienie, wszyscy mówili mi, nam studentom, że szybko przestaniemy jeść fast foody. Odechce nam się ich kupowania wiedząc, co w nich jest, z czego są robione.
Pięć lat studiowałam ten kierunek, obroniłam tytuł inżyniera i magistra, i wciąż nie wiem co jest w środku. Pięć lat czekałam na tą przełomową chwilę, na ten jeden wykład lub ćwiczenia, na których odkryjemy sekret składników w fast foodach. Sekretów fast foodów nigdy nie poznałam, ale za to zdobyłam wiedzę, którą do dziś wykorzystuję podczas zakupów.Oto moje cztery zasady, którymi kieruję się podczas zakupów:
SKŁAD
Zawsze czytam skład produktu zanim go kupię. Także jeśli są to rzeczy sprzedawane na wagę.
Kiedy jestem w sklepie, w którym chciałabym na wagę kupić wędlinę, zawsze proszę ekspedientkę o etykietkę ze składem. Jako konsument mam prawo wiedzieć co kupuję, a sklep ma obowiązek udzielić takiej informacji.
Proszenie w takim przypadku ma dwie zalety – zobaczycie jaka jest data przydatności danej wędliny do spożycia (!) i zobaczycie co tak naprawdę kupujecie. Wielokrotnie przekonałam się, że wędliny na wagę potrafią w swoim składzie mieć raptem 30% mięsa!
OBSERWOWANIE
Obserwuję produkty, które kupuje. Wiem, to brzmi dziwnie, ale dzięki temu wiem czego nie kupować. Wiem, w których produktach, której marki, przynoszę mole do domu. Wiem, czy dany sklep ma problem z pleśniejącymi warzywami/owocami i tam tych produktów nie kupuję. Oglądam też bardzo dokładnie każdy owoc i każde warzywo przed zakupem i sprawdzam, czy nie ma śladów pleśni. Człowiek pleśni nie trawi, nie pozbywa się jej z organizmu – my ją kumulujemy, co ma ogromny wpływ na nasze zdrowie! Szczególną uwagę zwracam na produkty zapakowane w folie, które dodatkowo leżą przy lampkach (które powodują powstawanie skroplin pod folią). Jednymi z trudniejszych do zakupu produktów są brokuły pakowane w folie i kukurydza – także zafoliowana. O ile na kukurydzy łatwo dostrzec czarno-białą pleśń, tak na brokule już trudniej.
Ważna informacja: jeśli na produkcie już pojawiła się pleśń – nie wystarczy odciąć zapleśniałego fragmentu. Z pleśnią jest jak z górą lodową na wodzie – widzimy jej niewielki fragment, ale zarodniki wniknęły już głęboko w produkt.
PRODUKTY NA WAGĘ
Nie kupuję sypkich, gotowych do spożycia na już, produktów na wagę, jeśli nie podaje ich ekspedientka, tylko klient – każdy może je sobie sam nałożyć. Nie kupuję też pieczywa, które każdy sam sobie wkłada do siatki.
Wynika to z tego, że te produkty dotyka i mija mnóstwo osób i przenosi na nie bakterie poprzez dotykanie, wybieranie najlepszej kajzerki, najcieplejszego chleba, itd. W przypadku, np. orzechów – potrafią gołą ręką nabierać orzechy i wrzucać je do siatki. A na rękach jest mnóstwo bakterii! Tak samo jak mnóstwo jest ludzi w sklepach. Niektórzy, potrafią też kichnąć podczas nasypywania takich produktów. Obrzydza mnie to. Nie kupuję takich produktów.
MARNUJEMY MNIEJ
Choć daleko nam do zero waste’owców, to jednak staramy się ograniczać marnowanie – także poprzez generowanie mniej śmieci. Na zakupy chodzimy z własnymi torbami, dzięki czemu nie używamy jednorazowych foliówek.
Owoców i warzyw w nic nie pakujemy – wkładamy je luzem do koszyka/wózka. Mam tu na myśli banany, jabłka, papryki, itp. Później wykładamy wszystko na taśmę kasjera i luzem chowamy do swojej torby.
Zakupy robimy często, ale mniejsze. Nie planujemy posiłków, to nam nigdy nie wychodzi, dlatego staramy się kupować małe ilości, aby mieć pewność, że nic nam się nie zepsuje, nie zeschnie, nie spleśnieje i nie przekroczy terminu ważności. Dzięki temu marnujemy mniej jedzenia, ale i pieniędzy,
A Wy, jakimi zasadami kierujecie się na zakupach?