W jakim kraju wegetarianie postrzegani są jak dziwolągi? Jakie konsekwencje wynikają z tego, że tutejsi mieszkańcy nie rozumieją ironii i dlaczego przed wyjazdem do tego kraju, należy poznać jego kulturę? Dlaczego strzałem w kolano jest podróż na tę wyspę bez prawa jazdy i co takiego sprawia, że mimo pewnych utrudnień, każdy poczuje się tutaj tak błogo, jak Król Julian? Zapraszam Was na genialną rozmowę z Kasią Zarówną, która pewnego dnia spakowała walizki, wzięła trzy koty pod pachę i poleciała spełniać marzenia… na Cypr!
Ludzie emigrują w różne miejsca. Ty wybrałaś słoneczny Cypr, który kojarzy się bardziej z miejscem na wakacje, niż miejscem do życia – na co dzień. Dlaczego akurat tutaj?
Nazywam Cypr wyspą pełną słońca i kotów. Słońce świeci tu ponad 300 dni w roku i to dla mnie prawdziwy raj! Jak to się stało, że wylądowałam na Cyprze, w moim małym raju? W Polsce pracowałam jako copywriter, ale razem z chłopakiem i naszym kolegą pracowaliśmy nad swoim portalem. Pracowaliśmy bardzo ciężko, ale ile można czekać, aż nasza praca zostanie wreszcie wynagrodzona? W ten sposób porzuciliśmy pracę na portalu i zdecydowaliśmy się, żeby wyjechać. Na Cyprze mieliśmy przyjaciół Cypryjczyków, którzy powiedzieli, że chętnie pomogą nam z przeprowadzką. Najpierw wyjechał mój chłopak, a ja dołączyłam do niego po czterech miesiącach. Oprócz walizek miałam ze sobą 3 koty, więc podróż była ciekawa. To taka krótka historia mojego przyjazdu na Cypr.
Opowiesz więcej o przeprowadzce? Jak długo się przygotowywałaś, co musiałaś załatwić?
Najbardziej przerażała mnie perspektywa przeprowadzki samej w sobie, czyli pakowania ubrań, książek i przewożenie ich do moich rodziców i rodziców chłopaka. Podczas przeprowadzki do innego kraju stwierdzasz jednak, że większość tych rzeczy wcale nie jest Ci potrzebna! Oddałam cztery wieeeelkie worki ubrań i mnóstwo bibelotów. Wszystko zrobiłam w ciągu miesiąca, ale specjalnych przygotowań związanych z wyjazdem nie było. Musiałam poradzić sobie sama, bo chłopak był już na Cyprze, ale dałam radę! Oczywiście wcześniej musiałam kupić bilety dla mnie i dla kotów… i tu zaczęły się schody. Przewiezienie samolotem trzech kotów to nie bułka z masłem. Szczepienia, paszporty (bez zdjęć), czipy i kupowanie transporterów było dość skomplikowane. Jednak 7 lutego wylądowałam na Cyprze z kotami i dwiema walizkami.
Jak zareagowali Twoi bliscy na to, że rzucasz wszystko i lecisz spełniać marzenia?
O wyjeździe na Cypr myśleliśmy już z chłopakiem na studiach. Nie mieliśmy jednak pieniędzy na początek, czyli na wynajęcie mieszkania i ewentualną kaucję. O moich planach mówiłam znajomym i rodzicom. Temat wrócił po kilku latach, więc byli przygotowani. Rodzice nie odwodzili mnie od tego pomysłu, wręcz przeciwnie. Bardzo mnie wspierali i pomagali w przeprowadzce.
Ile lat mieszkasz już na Cyprze? Co Cię tutaj zachwyca, co sprawia, że nie wracasz do Polski?
Mieszkam tu półtora roku. To, co pierwsze rzuciło mi się w oczy to wielka życzliwość Cypryjczyków. Bardzo pomagali nam od samego początku. Zachwyca mnie wciąż ich spokój, ale też tradycja picia kawy i spotykania się w małych knajpkach. Robią to również starsi ludzie, czego w Polsce nie zauważyłam na tak dużą skalę, jak tutaj. Na Cyprze od samego początku czułam się bardzo dobrze i nie brakuje mi narzekania, szarych dni przez większość roku i takiej ciężkiej atmosfery.
Kasiu, a jak jest z pracą? Szukałaś już czegoś będąc jeszcze w Polsce, czy dopiero po przyjeździe na Cypr?
W Polsce byłam copywriterem i kilka miesięcy przed przeprowadzką rzuciłam etat i zostałam freelancerem, o czym marzyłam od długiego czasu. Mogłam więc pracować w domu, a jak w domu, to i w każdym innym miejscu na ziemi. Po przeprowadzce nadal pracuję z polskimi klientami.
Co z językiem? Wystarczy angielski? Jakim językiem posługujesz się na co dzień? Uczysz się greckiego? A może tureckiego?
Gdybym odezwała się po turecku na Cyprze Greckim, nie wiem, czy nie wywołałabym rewolucji. Strona okupowana to temat wciąż bolesny dla Cypryjczyków, więc nie uczę się tureckiego. Na Cyprze mówi się po grecku, ale spokojnie prawie wszędzie można mówić po angielsku. Chciałam uczyć się greckiego, ale jakoś nie było mi po drodze z żadnymi kursami. Jeżeli jednak chcesz tu pracować, grecki jest niezbędny.
Jeśli ktoś myśli podobnie jak Ty, o wyjeździe na Cypr, powinien się wcześniej zapoznać z tamtejszą kulturą? Co zaskakuje w cypryjskim życiu?
Przede wszystkim trzeba liczyć się z tym, że bez samochodu jesteś tu jak bez ręki. Komunikacja miejska nie jest dobrze rozwinięta, a sami Cypryjczycy wszędzie jeżdżą samochodem. Czy to odległość 20 metrów, czy 2 kilometrów. Poza tym Cypryjczycy są mięsożercami. Wegetarianie postrzegani są jako dziwolągi. Mężczyźni nie są tak szarmanccy, jak w Polsce. Co ja mówię! W ogóle nie są szarmanccy. Mój chłopak pracował w restauracji i kiedy otwierał drzwi przed wychodzącą parą, żeby przepuścić najpierw kobietę, jej partner wychodził przed nią! Do tego można się przyzwyczaić, ale na początku trochę dziwiło. Cypryjczycy rzadko się gdzieś spieszą. Kiedy jedziesz autobusem, musisz się liczyć z tym, że czasem zatrzymacie się na stacji benzynowej, żeby zatankować. Kierowcy zatrzymują się też, żeby na środku ulicy pogadać ze znajomym, więc wszystko ze spokojem. W miastach i na wioskach jest też duży nieład. Graty leżą przed domami, które często nie są skończone i wyglądają jak kupa gruzu. Ot, takie cypryjskie życie! Zimy na Cyprze w mieszkaniach są bardzo, ale to bardzo zimne i nikt nie chce mi w to uwierzyć! Czasem wysyłam więc znajomym zdjęcia, kiedy mam na sobie pięć warstw ubrań, koc i to jeszcze za mało!
Łatwo znaleźć tutaj przyjaciół? Miałaś problemy z nawiązywaniem nowych znajomości? Jesteś traktowana jako obca, czy już jako „swoja”?
Jestem osobą kontaktową, więc znajomych miałam już po kilku dniach. W knajpce obok mojego domu znałam już kilka osób. Sąsiedzi też zawsze witają mnie swoim ‘gia sou mana mou’ czyli takim naszym ‘dzień dobry, kochana’. To bardzo miłe i pozwoliło mi zadomowić się tutaj bardzo szybko. Oczywiście Cypryjczycy wiedzą, że nie jestem stąd, ale nie dają mi tego odczuć w kontaktach przyjacielskich. Z pracą jest inaczej. Jako obcokrajowiec raczej nie masz pierwszeństwa, jeśli ubiegasz się o pracę na przykład w biurach. Chyba że Twój grecki jest na wysokim poziomie.
Wspominałaś kiedyś, że Cypryjczykom ciężko zrozumieć polski humor. Czym to się objawia?
Mam dość sarkastyczne poczucie humoru i tego właśnie Cypryjczycy nie rozumieją. Patrzą na mnie niepewnie, nie wiedzą za bardzo co odpowiedzieć, ale bardzo poważnie pytają mnie: naprawdę? Przykład? Proszę bardzo. Mój kolega Cypryjczyk marzył o korzeniu chrzanu. Naprawdę! Kiedy byłam w Polsce, wykopałam z dziadkowej działki korzeń i przywiozłam koledze z Cypru. Bardzo się cieszył i powiedziałam mu, że teraz ma jeść chrzan codziennie. Popatrzył na mnie i powiedział: naprawdę, taki jest dobry? Kiedy powiedziałam, że żartuję i, że nie musi jeść codziennie, nie bardzo wiedział o co mi chodzi. Podobnie w cukierni, kiedy szukałam dla siebie tortu na urodziny. Zaprzyjaźniony sprzedawca zapytał ile mam lat. Odpowiedziałam, że 18 ( co było dawno dawno temu), a on naprawdę nie wiedział czy żartuję, czy tak dobrze się trzymam.
Plaża, morze, egzotyczna roślinność – to znamy z broszurek dla turystów. Co warto zwiedzić na Cyprze, czego nie znajdziemy w przewodniku?
Na pewno są to plaże, które odwiedzają Cypryjczycy, niektóre znane są tylko im. Poza tym w Nikozji sporo jest miejsc, do których turyści nie docierają. Tam toczy się prawdziwe życie nocne. Knajpy są pełne i super znaleźć się w środku takiego miejskiego życia. Knajpki w oddalonych od centrum dzielnicach tzw. kafenio też są świetne, żeby poznawać prawdziwe Cypryjskie życie. W ten sposób spotkałam wielu fajnych ludzi. Jeśli chodzi o zabytki, można zobaczyć je w ciągu tygodnia pobytu na Cyprze, ale ja stawiałabym jednak na te mało uczęszczane, małe knajpki.
Kasiu, prowadzisz bloga na temat życia na Cyprze. Piszesz tam, jak wygląda tutaj życie od kuchni. Czytając Cię mam wrażenie, że taki Cypr bardziej mi się podoba niż to, co sprzedają mi w biurze podróży.
Biura podróży to nie moja bajka. Nigdy nie wyjeżdżałam na takie zorganizowane wakacje, bo nie dla mnie są hotele z basenami i wycieczki fakultatywne. Cypr, który pokazuję to ten prawdziwy, autentyczny, bo inaczej nie da się go poznać, niż mieszkając tutaj. To świetne doświadczenie, codziennie poznaję nowe rzeczy, uczę się nowych słówek i podejścia Cypryjczyków do życia. Oczywiście są osoby, które z biur podróży nie rezygnują, ale wtedy nie można poznać Cypru tak naprawdę.
Czy da się samemu zorganizować udane wakacje na Cyprze?
I to jakie! Trzeba tylko wypożyczyć samochód i wyspa nie ma przed Tobą tajemnic. No może trochę, ale ja kilka z nich już poznałam, więc mogę coś podpowiedzieć.
Siłą Twojego bloga są nie tylko ciekawe i świetnie napisane teksty, ale i zdjęcia! Bo zajmujesz się też fotografią, prawda?
Tyle dobra i komplementów na raz! Dziękuję! Teksty to coś, co uwielbiam, ale od wielu lat interesuję się fotografią i kontynuuję rodzinną tradycję. Zdjęcia robił mój pradziadek, wywołując je w domowej ciemni, później mój dziadek, tata i jego brat. Mój brat i ja też uwielbiamy fotografować. Z tej miłości do fotografii i mojej miłości do Cypru, zrodził się pomysł zorganizowania tutaj warsztatów fotograficznych. W marcu przyjechała pierwsza grupa i wyszło to naprawdę świetnie. Na początku mojego pobytu robiłam mnóstwo zdjęć, w tym ludzi. Wywoływałam je i dawałam w prezencie osobom na zdjęciach. Byli w szoku, ale bardzo się cieszyli. Moim dużym sukcesem była prezentacja trzech fotografii, które wysłałam na konkurs. Znalazły się wśród najlepszych z każdej kategorii!
Czyli w sprawie tajemnic można do Ciebie pisać? 🙂 Powiedz mi jeszcze, czego nauczyłaś się od osób, które otaczają Cię na Cyprze? Co przeniosłabyś do naszej kultury?
Wiele elementów mamy wspólnych chociażby rodzinne spotkania. Cypryjczycy uwielbiają rodzinne biesiady, tak jak Polacy. Na pewno w Polsce nie ma tak dobrej kawy frappe, która jest tu prawie narodową potrawą i pysznych arbuzów. Raczej stawiałabym na kulinarne kwestie, niż na te związane z zachowaniem.
Jedzenie! W czym się zakochałaś, a przed czym masz opory, żeby spróbować?
Uwielbiam kawę frappe i takie zimne, słodkie kawy, które pije się tu na potęgę! Na Cyprze je się bardzo, ale to bardzo dużo mięsa. W większości restauracji znajdziemy sałatki, ale jednak nacisk kładzie się na mięso. Nie przekonam się nigdy do souvli, czyli dużych kawałków mięsa wieprzowego. Przygotowuje się je na różne sposoby i są strasznie tłuste. Za to lubię małe kawałki mięsa z kurczaka, nazywane souvlakia. Bardzo lubię też sheftalię, coś podobnego do naszych mielonych. Świeże owoce i cudowne ciastka w piekarniach to naprawdę majstersztyk. Żeby próbować tutejszego chleba nie mam już siły. Każdy okazywał się porażką. Albo bez soli, albo z dodatkiem sezamu i dziwnych ziół. Bagietki na drugi dzień są suche jak wióry, więc sama piekę chleb.
Czytam Twojego bloga i pewnie wiesz, o co zapytam! Dlaczego czujesz się na Cyprze jak Król Julian?
Kiedy leżysz na plaży, masz wrażenie, że znalazłeś się w raju. Pijesz drinka, ewentualnie kawę, jesz zimnego arbuza i obserwujesz powoli toczące się plażowe życie. Poza tym zawsze znajdzie się ktoś, kto akurat jest w pobliżu, żeby przynieść Ci kolejny napój z baru, lazurowa woda tylko czeka, żeby do niej wskoczyć, a panie kelnerki pytają co jakiś czas, czy czegoś Ci nie potrzeba. Tak, to jest zdecydowanie życie Króla Juliana.
Warto iść za głosem serca?
Przede wszystkim nie można czekać na odpowiedni moment, żeby coś zmienić. Jeżeli chcesz spróbować czegoś nowego, to odpowiedni czas jest teraz! Nie wiem, jak potoczy się nasze życie na Cyprze, ale wiem, że pobyt tutaj to dla mnie coś naprawdę magicznego. Nowi ludzie, nowy kraj, nowe zwyczaje i kultura. Podszkoliłam język, zorganizowałam pierwsze warsztaty fotograficzne, poznałam mnóstwo nowych osób, nabrałam dystansu do wielu spraw. W ciągu miesiąca miałam bilety dla siebie, kotów, byłam spakowana i gotowa na zmianę. Na wszystko na Cyprze patrzyłam przez różowe okulary i z dużym zdziwieniem. Z perspektywy ponad roku spędzonego na Cyprze, wiem, że to był świetny krok, żeby przeżyć wielką przygodę. Zdecydowanie warto iść za głosem serca, a raczej głosem, który w Twojej głowie mówi ‘zrób to teraz, będzie super’! No i jest!
Dziękuję Ci Kasiu za rozmowę! Wszystkiego dobrego i… co zobaczenia na Cyprze!
Katarzyna Zarówna o sobie – Cześć, jestem Kasia i od ponad roku jestem uzależniona od cypryjskiego słońca i frappe! Od kilku lat jestem copywriterem, a Cypr to cudowne miejsce, żeby łączyć taką pracę ze zwiedzaniem wyspy. Moją pasją jest pisanie, fotografia i od niedawna kaligrafia. Słucham starych polskich piosenek, mam 3 koty i piekę chleb, który na Cyprze pachnie jeszcze piękniej!
Więcej informacji o Kasi znajdziecie na jej słonecznym blogu 365photos.pl!