Test szczoteczki magentycznej Oral-B – czy to idealny sposób na zdrowe zęby?

Kiedyś stomatolog powiedział mi, że jakość uzębienia jest uwarunkowana genetycznie. Byłam wtedy w ciąży z Kacperkiem i modliłam się, żeby zdrowe i mocne zęby odziedziczył po tatusiu. Mój Radek może policzyć na palcach jednej ręki ilość wypełnień w zębach, a ja? A ja mogę na placach jednej ręki policzyć ilość zębów, które były nieruszane przez stomatologa. Niestety, moje zęby zrobiły się nieco słabsze po leczeniu na onkologii, co sprawiło, że dziś dbam o nie dwa razy bardziej. Często piszecie mi, że mój uśmiech to moja najpiekniejsza wizytówka, bo jest ładny, biały i taki szczery – bardzo lubię ten komplement. Uwielbiam się śmiać, szczególnie kiedy wiem, że ten uśmiech jest zaraźliwy i poprawia innym humor 🙂

Warto jednak pamiętać, że zdrowe zęby, to nie tylko biały i promienny uśmiech. To także brak próchnicy. Dobrze jest mieć na uwadze, że niewyleczone zęby mogą być źródłem wielu innych, czasem poważnych chorób. Dlatego za każdym razem przed ciążą starałam się wyleczyć wszystkie zęby, a kiedy coś budziło mój niepokój już nosząc dzidziusia pod serduchem, szłam do stomatologa i od razu załatwialiśmy to, co było do zrobienia.

Pewnie zastanawiasz się, co takiego robimy, żeby nasze zęby były mocne i zdrowe? Nie tylko dla białego uśmiechu, ale przede wszystkim dla zdrowia całego organizmu? Znaczenie ma nie tylko genetyka (uff, na szczęście!), ale i codzienna profilaktyka (a może przede wszystkim?) oraz wybór odpowiedniej szczoteczki, która może zdziałać prawdziwe cuda!

Nasze rodzinne nawyki i codzienna rutyna mycia zębów

Wiedząc, ile stresu i pieniędzy kosztowało mnie leczenie zębów, staramy się z mężem przykładać dużą wagę do higieny jamy ustnej naszej oraz dzieci. Przykład idzie z góry, dlatego dzieci od najmłodszych lat chodziły z nami myć zęby i same próbowały to robić. Kupowaliśmy małe szczoteczki, które początkowo były świetną zabawą, a z czasem stały się początkiem ważnego nawyku. Dla dobrego i systematycznego wprowadzenia go, robiłam kilkuletniemu Kacperkowi specjalne kalendarze z rysunkami słoneczka i księżyca, żeby mógł sobie zaznaczać, czy umył zęby rano i wieczorem. Tabele były tygodniowe, bałam się, że miesięczne będę zbyt długie – a kto lubi czekać tak długo na efekty. Z pewnością nie kilkulatek 🙂 Wszystkie zakreślone okienka w tabeli gwarantowały mu niewielką nagrodę, którą wcześniej ustaliliśmy. Z czasem nagroda potrzebna już nie była, a nawyk mycia zębów świetnie utrwalony.

Staramy się bardzo być 2 razy do roku na przeglądzie dentystycznym. A kiedy pojawi się coś do zrobienia, od razu to robimy. Jeśli chodzi o dzieci, to mały Kacper był z nami u stomatologa  w wieku 3 lat, zgodnie z sugestią naszego lekarza. Przyjechał tylko po to, żeby zobaczyć nas w trakcie leczenia, usłyszeć jak pracują sprzęty dentystyczne i po to, żeby pojeździć sobie na fotelu. W górę i w dół. I tak 5 razy. Podobno takie oswojenie dziecka z gabinetem jest bardzo ważne – bo kiedy pójdzie już na zwyczajną wizytę, będzie doskonale wiedziało, gdzie idzie i czego się może spodziewać.

Kolejna nasza praktyka, ale tutaj już tylko dorosłych, to usuwanie kamienia nazębnego – 1 lub 2 razy do roku. W zależności od potrzeb i uwag Pani higienistki. I tutaj powiem Ci coś bardzo ważnego, na co właśnie zwróciła nam uwagę higienistka – odpowiedni dobór szczoteczki. A dla mojego Radka to temat numer jeden – przetestował chyba wszystkie dostępne szczoteczki na rynku. I faktycznie widać tę zależność, że dobrze wyczyszczone zęby, to nie tylko zdrowe zęby i zadbana jama ustna, ale i zdecydowanie mniej kamienia nazębnego. Co doskonale można sprawdzić na cyklicznych spotkaniach z higienistką. Teraz jesteśmy na etapie testowania prawdziwego kombajnu, jeśli chodzi o higienę jamy ustnej – bo inaczej nie da się napisać o szczoteczce magnetycznej Oral-B iO 9. Już po tygodniu testów gołym okiem widać różnicę. I o tym chcę Ci opowiedzieć.

Szczoteczka magnetyczna czy soniczna?

Tak, magnetyczna. Pamiętam doskonale, kiedy kupiłam pierwszą szczoteczkę elektryczną. Jakość w czystości zębów była nieporównywalna do szczoteczki manualnej. Podobnie patrząc na różnicę między szczoteczką elektryczną, a soniczną. I kiedy już dojrzewałam do kupna modelu sonicznego, w nasze ręce wpadła absolutna nowość, czyli szczoteczka magnetyczna. I cóż Ci powiem, jedno wielkie WOW.

Zanim przejdę do opowiedzenia Ci, jak działa szczoteczka magnetyczna wytłumaczę Ci, dlaczego zrezygnowałam z sonicznej. Co takiego się stało, że jednak szala przechyliła się na korzyść magnetycznej? Jak pewnie wiesz, szczoteczki soniczne podczas pracy emituję fale dźwiękowe o wysokiej częstotliwości – jednym słowem, są słyszalne przez użytkownika. Po co? Bo dzięki temu z połączenia pasty oraz śliny powstają bąbelki, które potrafią dotrzeć nawet do najdrobniejszej szczeliny i przestrzeni międzyzębowej. Mój Radek pewnie przerwałby mi w tym miejscu, i jako absolwent klasy biologiczno-chemicznej powiedziałby Ci o zjawisku kawitacji i cieczy zamieniającej się w gaz. Niezależnie który argument bardzej co Ciebie przemawia, czy mój obrazowy lub Radka fizyczny – jest to niekwestionowany plus takiej szczoteczki i po jej zastosowaniu masz wrażenie, że zęby nigdy nie były czystsze.

Dlaczego więc z niej zrezygnowałam?

Jak pewnie zwróciłaś uwagę oglądając szczoteczki soniczne, ich główki są podłużne i poruszają się z boku na bok. Niestety wymaga to opracowania specjalnej techniki mycia zębów – nie tradycyjne szczotkowanie, a wymiatanie pod specjalnym kątem ustawienia szczoteczki. Oczywiście, fale dźwiękowe wspomagaja proces czyszczenia, ale bez odpowiedniego nachylenia szczoteczki do linii dziąseł i ruchu wymiatania, czyszczenie nie będzie dokładne. Tego problemu nie ma w przypadku szczoteczki magnetycznej. Mój mąż pewnie powiedziałby Ci o mikrowibracjach i ruchach oscylacyjno-rotacyjnych i ich genialnym działaniu. A ja Ci powiem, że mycie zebów szczoteczką magnetyczną Oral-B iO 9 nie wymaga żadnej skomplikowanej techniki, a zęby są milion razy lepiej wyszczczone i zdrowe. Ja robię tak, jak zaleciła mi Pani higienistka – czyli “obejmuję” końcówką każdy ząb na czas… zaledwie 2 sekund. Tak, też podchodziłam do tego z dystansem, bo szczotkując soniczną zajmowało mi to przynajmniej 10-15 sekund. A tu nie dość, że ekspresowo, to jeszcze dużo bardziej dokładnie!

 

Oral-B iO – co o tej szczoteczce powiedziałby mój mąż?

No właśnie. Ja jestem typowym humanistą i zwracam uwagę na zupełnie inne rzeczy i funkcje, niż mój mąż. Umysł ścisły, analityczny z prozdrowotnym podejściem do życia. Tzn. ja też mam podejście prozdrowtone, ale bardziej holistyczne 🙂 Dlatego pomyślałam, że opowiem Ci o tej szczoteczce z dwóch perspektyw. To może być bardzo pomocne porównanie, kiedy sama będziesz się zastanawiała, czy warto zainwestować w taki cud techniki.

Radek powiedziałby Ci o liniowym napędzie magnetycznym. To coś, na co zwrócił uwagę zaraz na początku. To ten napęd jest odpowiedzialny za mikrowibracje, w które wpadają końce włókien.

Ja bym Ci powiedziała za to, że mikrowibracje genialnie usuwają płytkę bakteryjną i chronią przed powstawaniemprzebarwień oraz kamienia nazębnego, którego tak bardzo nie lubię usuwać w gabinecie stomatologicznym. I że bardzo cicho pracuje – co jest bardzo ważne, kiedy ma się małe dzieci. Że mój mąż na to nie wpadł 🙂

Radek powiedziałby Ci, że badania potwierdzają fakty – szczoteczka magnetyczna w porównaniu do tradycyjnej potrafi usunąć zdecydowanie dużo więcej płytki bakteryjnej wzdłuż linii dziąseł. Konkretnie? SZEŚĆ RAZY.

I mnie to przekonuje, ale ja powiedziałabym Ci to inaczej – dzieki okrągłej główce i specjalnemu rozmieszczeniu włókien, każdy ząb jest wyszczotkowany z każdej możliwej strony, a międzyczasie czyszczone są przestrzenie międzyzebowe.

Radek powtarza, że szczoteczka świetnie usuwa przebarwienia. A ja powiem Ci prosto – możesz pić spokojnie kawę i herbatę, a osad zostanie w mig usunięty przy regularnym szczotkowaniu.

A fakt, że skuteczność działania urządzenia potwierdziło Polskie Towarzystwo Stomatologicze przekonauje nas oboje 🙂

Gdzie mieści się efekt “WOW”?

Poza mikrowibracjami i okrągłą główką, szczoteczka wyposażona jest w świetny i bardzo intuicyjny wyświetlacz OLED. Dla mnie to rewelacja, bo nie zliczę ile razy w trakcie szczotkowania rozładowała mi się szczoteczka elektryczna, ponieważ zapomniałam wcześniej jej naładować. Tutaj takiego problemu nie ma. Właśnie sobie przypomniałam, jak się wściekałam, kiedy wyjechałam w zeszłym roku na weekend do Wrocławia i zapomniałam ładowarki. Wtedy szczoteczka pełniła fukcję szczotki manualnej. Dlatego przy moim rozkojarzeniu bardzo podoba mi się fakt, że Oral-B iO 9 po pełnym naładowaniu trzyma baterię aż do 2 tygodni! Dodając fakt, że całe ładowanie trwa krócej, niż telefonu komórkowego, bo zaledwie 3 godziny.

Co więcej, na wyświetlaczu sprawdzisz jeszcze:
– ile szczotkowałaś zęby,
– jaki tryb jest aktualnie aktywny,
– czy już czas na wymianę końcówki na nową.

I wiesz co jeszcze jest fajne? Możesz ściągnąć aplikację, która pokazuje Ci efekty szczotkowania w czasie rzeczywistym. Początkowo myślałam, że to dobre, ale dla dzieci. Przecież ja mam 35 lat i doskonale wiem, jak dokładnie wyszczotkować zęby. I tak, zgadza się – myliłam się. A wręcz byłam bardzo zaskoczona, kiedy na grafice 3D zobaczyłam, które obszary zębów zostały bardzo pobieżnie umyte, a niektóre NAWET pominięte. I powiem Ci, że to jest genialna sprawa!

Czego musiałam się jeszcze dowiedzieć o Oral-B?

Ja jestem tym typem czlowieka, który zanim coś poleci, musi to przetestować od A do Z. Kompleksowo. Bo jak mogłabym Ci coś polecać, kiedy sama nie byłoabym tego pewna w 100 procentach i nie sprawdziłabym wszystkich możliwości urządzenia? Także oprócz tego, co powyżej, dodatkowo przyjrzałam się jeszcze kilku kwestiom.

Czy jest bezpieczna dla dziąseł?

Tak. Ja mam bardzo delikatne dziąsła i zawsze musiałam wybierać szczoteczki z włosiem miekkim lub ewentualnie średnim. Tutaj bałam się, że włosie będzie zbyt twarde, a mikrowibracje zbyt mocne. I bardzo się zaskoczyłam!  Wyobraź sobie, że urządzenie wyposażone jest w inteligentny czujnik siły nacisku. W praktyce wygląda to tak, że kiedy naciskam zbyt lekko lub zbyt mocno szczoteczkę do zębów, urządzenie mnie o tym informuje i dostosowuje prędkość do potrzeb. Jeśli szczotkuję za mocno, zapala się czerwona dioda, co jest dla mnie informacją, że muszę zmniejszyć siłę nacisku. Analogicznie dzieje się w sytuacji, kiedy dociskam główkę szczoteczki za słabo. Czyli jednym zdaniem – dziąsła są bezpieczne, a szkliwo pod pełną kontrola.

Czy tryby szczotkania są dostosowane do mnie?

Jasne. Bo sama wybierasz, który tryb jest Ci aktualnie potrzebny. Zmiana trybu jest bardzo prosta i ogranicza się do jednego guzika – co więcej, wybrany tryb widzisz na wyświetlaczu i możesz go w dowolnej chwili zmienić.

A dostępne są tryby:

  • codziennego szczotkawania: standardowy tryb, tradycyjny. Możesz stosować go cały czas.
  • delikatnego czyszczenia: to opcja zdecydowanie dla mnie. Idealnie sprawdza się podczas szczotkowania wrażliwych obszarów jamy ustnej.
  • pielęgnacji dziąseł: delikatny masaż zapewnia bardzo komfortowe mycie dziąseł.
  • wybielania: bardzo lubię tę opcję, bo już po jednorazowym zastosowaniu widać różnicę, zęby są pięknie wypolerowane.
  • intensywnego czyszczenia: ulubiona opcja mojego męża. Najwyższa prędkość czyszenia zapewnia uczucie absolutnej czystości.
  • superdelikatne czyszczenie: dla osób wrażliwych świetne rozwiązanie.
  • jest też tryb czyszczenia języka.

Jak często wymieniać końcówkę?

I tu jest genialne rowiązanie!  Końcówka szczoteczki Oral-B iO 9 posiada specjalne włókna INDICATOR. Co w nich takiego fantastycznego? Wraz ze stopniem zużycia produktu, włókna bledną. Kiedy stracą kolor do połowy włokien to sygnał, że czas wymienić główkę na nową. Według producenta stanie się to po 3 miesiącach użytkowania, przy założeniu, że myjemy zęby 2 razy dziennie po 2 minuty.

A jeśli noszę aparat ortodontyczny?

Nad tym się zastanawiałam, bo sama dojrzewam do aparatu. Na szczęście, kiedy się już zdecyduję, zmiana szczoteczki nie będzie konieczna. Moja magnetyczna ma wymienne końcówki, które mogę dostosować do konkretnych potrzeb np. kiedy noszę aparat ortodontyczny lub mam bardzo wrażliwe zęby (a takie mam) to wybieram końcówkę Oral-B Dental Care, a mój mąż wiadomo – Oral-B Ultimate Clean dla superdokładnego wyszczotkowania szkliwa.

Warto wydać tyle pieniędzy?

Warto. Ja mam dośc specyficzne podejście do takich sprzętów – traktuje je jako inwestycję na lata i… unikanie kolejnych kosztów. Bo tak, jak napisałam Ci wyżej – u stomatologów zostawiłam już naprawdę dużo pieniędzy i kiedy pomyślę, że doskonale wyszczotkowane zęby zminimalizują te wizyty chociażby o połowę, to warto. Piszę ze swojej perspektywy, czyli osoby, która ma kruche zęby dodatkowo obciążone leczeniem onkologicznym. Ja widzę OGROMNĄ różnicę, a jestem wymagającym pacjentem 🙂 Pomijając fakt, którym jest naprawdę biały i naturalny usmiech oraz uczucie czystości w jamie ustnej. I kiedy podejdziesz do tego w ten sposób to koszt szczoteczki rozkłada się… na koszt ok. 3 wizyt dentystycznych.

No i umówmy się. Wszyscy jesteśmy trochę jak dzieci, które lubia być chwalone i otrzymywać nagrodę za włożony trud. I koniec końców, kiedy już uśmiech jest biały, zęby maksymalnie wyszczyczone, przebarwienia zniwelowane, kamień zminimaizowany, to… mam niesamowitą satysfakcję, kiedy na wyświetlaczu pojawia się zielona bużką, która mówi mi: “wykonałaś świetną robotę” 🙂

*Partnerem wpisu jest marka Oral-B, sprawca mojego zdrowego i białego uśmiechu 🙂
*Zdjęcia: Piotr Duda dudy.com.pl