Superfoods opanowały rynek. Wszędzie krzyczą do nas etykiety, że dany produkt należy do grupy najzdrowszych na świecie. Zachłyśnięci nowinkami z zagranicy zapominamy, że w Polsce też mamy superprodukty – zdrowe i łatwo dostępne.
Jesteśmy bombardowani informacjami, że jedzenie superproduktów zapewni nam zdrowie, uodporni organizm
i zapewni ochronę przed groźnymi chorobami. I nie można im tego odmówić. Jedyne co często stoi na przeszkodzi przed ich kupnem, to cena, bo produkty te do tanich nie należą. Często jest to argument, żeby z nich rezygnować. Zamiast jednak to robić, warto trochę poszperać w książkach lub w sieci i przekonać się, że w Polsce mamy swoje własne, narodowe superfoods 🙂 Część z nich z powodzeniem może zastąpić modne jagody goji, nasionka chia czy agrest indyjski. Ja stosuję je zamiennie i Wam też to polecam.
Polskie superfoods są nie tylko pyszne, ale i tańsze od zagranicznych zamienników. Co ważne – są równie wartościowe!
To zaczynajmy!
- Siemię lniane – długo przekonywałam się do zjedzenia siemienia lnianego. Moja przyjaciółka przez całe studia wypijała wieczorem kubek mleka z siemieniem lnianym. Do dziś mam przed oczami jej minę „Muszę to wypić, bo to mi pomaga. To dla zdrowia. Nie jest takie złe”. W końcu jednak się przekonałam. Siemię dodaję do owsianki, chleba czy ciastek. Z powodzeniem można zastąpić nim nasionka chia, które swoją drogą uwielbiam. Siemię jest polecane szczególnie osobom, który mają problemy z trawieniem, z pracą jelit, wolnym metabolizmem. Wspomaga oczyszczanie organizmu z toksyn i świetnie osłania błony śluzowe. Znajdziemy
w nim błonnik czy tak cenne dla zdrowia kwasy Omega-3.
- Czosnek – tak, czosnek zalicza się do grono polskich superproduków. Lekarz kiedyś mi powiedział, że
w czosnku znajdziemy wszystko co, zdrowe, niemal całą aptekę. Zjadając już jeden ząbek czosnku dziennie dostarczamy organizmowi witaminę A, C, witaminy z grupy B, magnez, wapń czy chrom. Czosnek działa bakteriobójczo, wspomaga trawienie, wspomaga walkę z infekcjami, a nawet działa odmładzająco. - Kasza jaglana – można ją jeść zarówno na słodko, jak i na słono. Jest zasadotwórcza, a w jej składzie znajdziemy witaminy z grupy B oraz wapń, potas, żelazo czy krzem. Nie zawiera glutenu. Kasz jaglana
w diecie poprawia kondycję włosów, skóry i paznokci. Działa też antywirusowo. Jest zasadotwórcza, dlatego dobrze wprowadzić ją do diety oczyszczającej organizm. - Żurawina – żurawina może być substytutem jagód goji. Z pewnością nieraz słyszeliście, że żurawinę powinno się jeść podczas infekcji dróg moczowych. To prawda. Jednak nie ograniczajmy się tylko do jedzenia jej
w czasie choroby. Żurawina ogranicza rozwój bakterii, działa grzybobójczo, dzięki czemu nazywana jest naturalnym antybiotykiem. Co zawiera? Witaminę A, C i witaminy z grupy B. - Jagody – są nie tylko pyszne, ale i bardzo zdrowe. Choć sezon na nie jest krótki, wykorzystajmy go maksymalnie. Dobrze jest też część owoców przeznaczyć na przetwory – dżemy i soki przydadzą się jesienią oraz zimą. Jagody są źródłem antyutleniaczy, znajdziemy w nich też cenne pierwiastki jak cynk i chrom.
- Orzechy włoskie – zawierają wielonienasycone kwasy tłuszczowe, magnez, żelazo, cynk i kwas foliowy. Są idealną przekąską dla mózgu i dobrze działają na układ krwionośny.
- Kiszonki – ogórki oraz kapusta. Tajemną mocą kiszonek jest kwas mlekowy, który wspomaga oczyszczanie organizmu, chroni przed chorobami i zwiększa odporność organizmu. To nie wszystko. Kiszonki są źródłem witamin z grupy B, potasu, żelaza i błonnika. Sezon ogórkowy trwa – do kuchni marsz i robić kiszonki!
Co dodacie do mojej złotej siódemki?