Skąd wziąć pieniądze? Odwieczne pytanie, prawda? Człowiek się dwoi i troi. Z etatu na etat, po godzinach dodatkowe prace. Jest jeszcze lotto, spadek lub ciocia z Ameryki. Na to jednak nie ma co liczyć. Mój mąż zawsze mówi, że jak się nie zarobi, to się mieć nie będzie. A jednak… kilka dni temu nasz synek uświadomił nas, skąd wziąć pieniądze. Podczas kąpieli wywiązała się rozmowa o pieniądzach. Młody chyba chciał, żebym mu coś kupiła, na co odpowiedziałam pytaniem, skąd wziąć pieniądze. Cóż, zapomniałam, że mój syn to pięciolatek. Bardzo bystry. Po mamusi, rzecz jasna.
– No jak to mamusiu skąd! Idziesz do galerii, tam jest bankomat. Wkładasz kartę, a on wydaje Ci pieniądze. Byłem ostatnio z dziadkiem, wyciągał miliony!!
– Miliony? Wow! A jak ja nie mam aż tyle pieniędzy na karcie?
– Mamo – mówi mój syn, jakby to była oczywista oczywistość – to idź do dziadzia, to Twój tato, da Ci swoją kartę. Dziecku nie da?
No właśnie tato, dziecku nie dasz? 🙂
Czym ostatnio zaskoczyły Was dzieciaki?