O prywatnych studiach słyszałam takie opinie: “Idą tam tylko Ci, co są głupi i źle zdali maturę”, “Płacą i nie muszą się uczyć”, “Same dzieciaki bogaczy”, “Kto Ci da prace po prywatnych studiach”, “A tam pewnie wszyscy dostają świadectwa z paskiem”, “3 lata laby za pieniądze rodziców”, “Tam są egzaminy? Po co, to tylko formalność”. I wiele, wiele innych opinii, przez które czułam się gorzej niż inni, którzy studiowali na uczelniach publicznych. Nawet jak ktoś pytał gdzie studiujemy, to zawsze znalazł się ktoś, kto musiał podkreślić, że ja studiuję prywatnie. Patrz: jest głupsza, bo się nie dostała na studia państwowe. Wiecie kiedy to minęło? Kiedy zaczęłam studia. Ale od początku.
Od zawsze wiedziałam, że chcę pisać. To była jedna z nielicznych umiejętności, których byłam pewna, że wykonuje ją naprawdę dobrze. Zastanawiałam się nad polonistyką, ale po przestudiowaniu planu studiów wiedziałam, że to nie jest dla mnie. Nigdy też, może poza podstawówką, nie chciałam być nauczycielką. Wybór padł na dziennikarstwo. I nawet dzisiaj idąc na studia obrałabym taką samą drogę, jak wtedy – nie wyobrażam sobie studiować czegoś innego. Choć być może dzisiaj studiowałabym jednocześnie dwa kierunki, nie wiem, ale Wam polecam.
Kiedy zawoziłam dokumenty na Uniwersytet Wrocławski, na jedno miejsce na dziennikarstwie przypadało 30 osób. Był to wtedy jeden z najbardziej obleganych kierunków. Tak, zgadza się. Nie dostałam się na te studia. Nie rozważałam pójścia na studia zaoczne, ponieważ rodzice do razu zaproponowali, że opłacą mi studia na prywatnej uczelni, żebym mogła studiować dziennie. I tutaj bardzo się cieszę, że nie upierałam się przy swoim, ale zgodziłam się na ich propozycję. I tak trzy lata studiowałam w Dolnośląskiej Szkole Wyższej, a kolejne dwa lata na Uniwersytecie Wrocławskim. I nie będę tutaj ukrywała, że najlepsze zajęcia, a tym samym najwięcej o zawodzie nauczyłam się właśnie w DSW. Nie wiem jak przebiega licencjat na Uniwersytecie, ale jeśli ktoś wybiera się do DSW, polecam z całego serca.
Uczelnie prywatne są na naprawdę bardzo wysokim poziomie i mają do zaoferowania studentom naprawdę wiele. Tak samo jak na publicznej dostajecie stypendium naukowe, są wyjazdy na Erasmusa i wszystko inne. Trzeba normalnie zdawać egzaminy. Różnica jest taka, że za studiowanie musicie płacić. I te pieniądze na uczelni widać – w salach, impreza dla studentów, pomocach dydaktycznych.
Czego się nauczyłam?
Tak, mówi się że dziennikarstwo jest łatwe. A ja wychodzę z założenia, że nie ma trudnych studiów – są tylko źle dobrane kierunki do osób 🙂 Mój mąż studiował na Akademii Wychowania Fizycznego – nawet do dziś słyszy, że 5 lat się bawił, bo co na tych studiach można robić – coś się pobiega, coś poskacze, wieczorem impreza. A ja Wam powiem, że to bardzo trudne studia, a przedmioty są podobne do tych na medycynie. W każdym razie – dla mnie dziennikarstwo było bardzo przyjemne do studiowania! No dobra, czego się nauczyłam? Przede wszystkim praktycznej wiedzy, bez tego nie da się funkcjonować w tym zawodzie. Mieliśmy zajęcia w radiu Wrocławskim i w telewizji, zajęcia prowadzili dziennikarze i ludzie mediów. To były naprawdę studia z ogromnym naciskiem na praktykę – zarówno licencjat jak i migisterka. Z ciekawszych zajęć na studiach licencjackich “Dziennikarstwo i komunikacja społeczna”:
- Styl i kultura języka,
- Historia prasy i mediów w Polsce i na świecie (uwielbiałam!)
- Dziennikarstwo gazetowe i magazynowe,
- Źródła informacji dla dziennikarza,
- Emisja głosu,
- Prawo,
- Logika z semiotyką,
- Retoryka i erystyka,
- Pracownia prasowa,
- Dziennikarstwo on-line,
- Fotografia prasowa,
- Prezentacja osobista,
- Dziennikarstwo radiowe,
- Projektowanie gazet,
- Dokument telewizyjny,
- Sztuka perswazji,
- PR i rzecznictwo prasowe,
- Psychoanaliza filmu,
- Pracownia telewizyjna,
- Literatura współczesna,
- Badania mediów,
- Twórcze rozwiązywanie problemów,
- Produkcja filmowa i telewizyjna.
Ciekawsze zajęcia na Uniwersytecie Wrocławskim, studia magisterskie “Dziennikarstwo radiowo-telewizyjne”:
- Prawo autorskie,
- Realizacja dźwięku,
- Studio emisyjne i nagraniowe,
- Programy autorskie,
- Laboratorium TV,
- Formatowaniu w radiu,
- Realizacja krótkich form filmowych,
- Reportaż radiowy.
Co potem, co po studiach?
Z dostaniem się na studia magisterskie na Uniwersytecie nie mieliśmy żadnego problemu, tak samo z utrzymaniem dobrych ocen oraz obroną pracy magisterskiej na 5. Nie było trudniej, było tak samo. Z tą różnicą, że nikt nam nie wmawiał już, że jesteśmy gorsi, bo z prywatnej uczelni. Mieliśmy solidne zaplecze, wiedzę i umiejętności. I tak jest kochani na każdych studiach – jak chcesz, to się uczysz, jak nie chcesz, to nie. Wybór należy do Ciebie. Ja jeszcze na studiach prawie dwa lata pracowałam w radiu lokalnym, przyjeżdżałam na weekendy, żeby uczyć się praktyki. A zaraz po studiach dostałam pracę jako copywriter w ogólnopolskim dzienniku Polska The Times. Nikt mnie nie zapytał, po jakiej jestem szkole. Prawie 100 osób stanęło jak równy z równym do konkursu, gdzie oceniane były tylko umiejętności. Tak samo było, kiedy szukałam już zleceń jako dziennikarz na własnej działalności – nikt nie chciał indeksu, nie pytał na jaką ocenę się obroniłam. Kiedy naczelny radia lokalnego zobaczył mój indeks, otworzył go i zamknął, po czym powiedział: “Mnie nie interesuje, że masz same piątki. Ja mogę przyjąć kogoś, kto leci na trójach, ale ma osobowość, wiedzę i czuje tę pracę”. Dlatego jakiekolwiek studia wybierzecie, wyciągajcie z nich jak najwięcej tego, co jest Wam potrzebne. I może to nie wychowawcze, ale nie ma co się ścierać na zajęciach, które do szczęścia nie są Wam potrzebne – wtedy lepiej znaleźć dodatkowe praktyki i rozwijać się w tym kierunku, który Was interesuje. Na uczelniach są świetne koła naukowe – u nas było radio, telewizja, dwa pisma. Korzystajcie z tego, co potem może Wam się przydać !
Co można robić po dziennikarstwie?
- pracować w agencjach reklamowych i marketingowych,
- pracować w działach zajmujących się nowymi technologiami i social mediami,
- PR,
- budowanie wizerunku,
- kreowanie marki,
- dzienniki, magazyny, miesięczniki,
- radio i telewizja,
- specjalista od spraw komunikacji potrzebny niemal wszędzie,
- działy marketingu,
- założyć własną działalność.
Pisząc ten tekst przejrzałam, co robią moi koledzy ze studiów: bardzo dużo osób założyło swoje firmy, pracują jako dziennikarze, prezenterzy radiowi i telewizyjni, działają w marketingu, agencjach reklamowych, pracują przy montażu produkcji telewizyjnych, są reporterami, przewodnikami wycieczek, koleżanka prowadzi pizzerię, druga studio fotograficzne, inna pracuje w Anglii w biurze. Studia dziennikarskie uczą po prostu radzenia sobie w świecie.
Co studiować, żeby zawsze mieć pracę?
To pytanie zadaje sobie każdy, kto idzie na maturę i myśli o studiach. Każdego roku w okolicach maja i czerwca ukazują się poradniki najbardziej poszukiwanych zawodów, co ma pomóc maturzystom w wyborze kierunku studiów. Dowiadujemy się, które branże będę najbardziej atrakcyjne za jakiś czas… Kiedy ja szłam na studia, też czytałam takie poradniki. Czy mi to pomogło? Nie, bo zawodu, jaki później wykonywałam, jeszcze nie było… Co więc studiować? Jeśli nie macie żadnego pomysłu, nie chcecie być konkretnie inżynierem, nauczycielem czy lekarzem, wybierzcie coś, co pozwoli Wam być elastycznym, dzięki czemu odnajdziecie się w wielu dziedzinach. Coś, co wykształci w Was pewność siebie, nauczy działania w grupie, samodyscypliny i radzenia sobie w każdych warunkach. Dzisiaj naprawdę nie ma znaczenia, czy studiujecie prywatnie, czy publicznie i z jakimi ocenami kończycie studia. Liczy się TYLKO to co umiecie i kim jesteście.
To wszystko. Nikt nie zapyta: A Pani to studiowała prywatnie czy państwowo? Zapytają: A co Pani potrafi?
Tekst powstał w ramach akcji: #COPOMATURZE,
organizowanej przez Dagmarę z Socjopatka.pl oraz Anię z Blue-kangaroo.pl