Obserwuj, nie oceniaj

Dlaczego obgadujemy innych?

Spotkanie towarzyskie. Chipsy, pizza i trochę alkoholu. Śmichy-chichy, pogaduszki i naraz zaczyna się:
– A widzieliście, jakie X kupił auto? Pochwalił się na fejsie.
– Widziałem. Złom taki. Pewnie licznik kręcony. Przecież nie stać go na nowe. W końcu musi wydawać kasę na żonkę. Księżniczka siedzi w domu i palcem nie kiwnie, a już o pracy nie ma mowy.
– No tak. Po co on z nią siedzi? Ani to ładne, ani mądre.
– Podobno skończyła jakieś studia.
– Jakieś studia, dobrze powiedziane. Na prywatne chodziła. Normalnie to by się nie dostała.
– No tak, a po takiej szkole roboty szybko nie znajdzie. Poza tym co ona potrafi robić? Ciągle tylko gdzieś jeździ. Tu zakupy, kosmetyczka, wyjścia do restauracji. Mogliby sobie przynajmniej dziecko zrobić, to by jakoś czas spożytkowała.
– Dziecko? I koniec wygodnego życia? Aż taka głupia to ona chyba nie jest, żeby z darmowych luksusów rezygnować.
– Dobrze się ustawiła. Szkoda tylko jego. Fajny facet, dobrze zarabia i na taką leniwą babę trafił.
– No szkoda, ale zobaczycie, to się szybko skończy, długo tak nie wytrzymają.

I rozmowa przeszła na temat innej osoby. Schemat ten sam. Znajomy, prawda? Łatwo kogoś obgadać i co gorsza ocenić. Myślimy, że wszystko wiemy o wszystkich i co gorsza, mamy pozwolenie na ich ocenianie. A tak naprawdę guzik wiemy o ich życiu, problemach i codzienności. Tak jak w sytuacji powyżej. Po krótkiej rozmowie towarzystwo doszło do wniosku, że: X jest cudownym mężczyzną, który trafił na leniwą dziunię, która tylko leży i pachnie, a w domu to nawet palcem nie kiwnie.

A prawda może być różna, ale nad tym już nikt się nie zastanawia. Dopiekliśmy im, dowartościowaliśmy się i możemy się z nich śmiać. Cel osiągnięty, towarzystwo rozbawione. Mimo to, dręczymy temat i chętnie pochylamy się nad problemami innych, nie po to by im pomóc, ale żeby właśnie wyśmiać. I najgorsze, że po takich dyskusjach czujemy się dobrze. A powinniśmy czuć się paskudnie i powinno nam być wstyd. Tak, wstyd.

Albo domyślić się, że jeśli jest się w towarzystwie, które obgaduje całą okolicę,
to kiedy my pójdziemy do domu, obgadają nas.

Ale niewiedza boli. Dlatego sami znajdujemy odpowiedzi na dręczące nas pytania. Pytanie, po co ich szukamy? Po co obgadujemy innych i oceniamy ich, zawsze na niekorzyść? Cóż, nieraz plotkowanie jest sposobem na zabicie nudy. Nie mamy co robić, własne życie mamy nudne więc zaczynamy wchodzić buciorami w życie innych. Czasem obgadywanie jest poniekąd terapią, czyli sposobem na leczenie własnych kompleksów. Zdarzyło Ci się kiedyś powiedzieć – Ona to ma dużo kasy, ale ja mam kochającego męża? Z pewnością jestem szczęśliwsza! Zalety innych pokazujemy jako wady, a swoje niedoskonałości jako zalety. Ty jesteś piękna naturalnie, ona jest zrobiona. Ty zajmujesz się dzieckiem i domem, ona zołza robi karierę. I kompleksy ulatują hen daleko… To wszystko łączy się z zazdrością. Ktoś ma lepsze życie, fajniejszego męża, ładniejszą figurę i więcej zarabia. O nie! Za dobrze mu! A skąd ma tę kasę? Figura to pewnie efekt liftingu, mąż z pewnością zdradza, a dzieci to są niegrzeczne w szkole. Z zazdrości obgadujemy innych i uświadamiamy sobie i innym, że ten X to wcale taki super nie jest. Tym samym poprawiamy sobie humor. A dodatkowo zniechęcamy do X innych, czasem nieświadomie, czasem z premedytacją. Obgadując daną osobę często sprawiamy, że towarzystwo się do niej zniechęca. Czasem oceniając ją, dodajemy coś od siebie i przedstawiamy ją w niekorzystnym świetle. A zastanawialiście się, dlaczego plotki często pojawiają się na spotkaniach towarzyskich? To wyobraźcie sobie jeszcze raz sytuację z początku tekstu: Początek imprezy. Cisza, ciężka atmosfera, rozmowa się nie klei. I naraz ktoś rzuci temat jakiejś osoby, u której w życiu coś się zadziało lub większość niewiele o niej wie, to wtedy się zaczyna. Wszyscy stają się super, rozmowa zaczyna się kleić, towarzystwo jest ożywione. Jak nie masz co powiedzieć, obgadaj kogoś – to zawsze skutkuje. Tematem plotek i mało przychylnych ocen stają się też osoby, które postępują inaczej. Inaczej, nie znaczy gorzej. Często myślimy, że nasze postępowanie jest najlepsze i najwłaściwsze. Zapominamy, że każdy ma swój rozum i podchodzi do różnych tematów w inny sposób. Nie podoba nam się dane zachowanie, więc próbujemy przekonać otoczenie, że X zachowuje się źle.

Bardzo często dajemy sobie przyzwolenie na obgadanie innych. I gdyby na tym się skończyło, nie byłby to tak straszny grzech. Niestety, posuwamy się dużo dalej. Czyli SAMI domyślamy się bądź wymyślamy, dlaczego ktoś tak a nie inaczej się zachował i od razu go oceniamy. Po prostu. Nie mówię, że sama tego też nie robiłam. Bo robiłam. W końcu temat innych często pojawia się w towarzystwie. Ale od dłuższego czasu staram się obserwować, ale nie oceniać.

Bo łatwo można kogoś skrzywdzić, a plotka jak już pójdzie w eter to nie ma odwrotu.

Kiedy jeszcze raz zechcesz kogoś obgadać, może lepiej zwyczajnie wymienić się informacjami ale nie oceniać? Albo przynajmniej zastanowić się, dlaczego dana osoba postąpiła tak, a nie inaczej? Co sprawiło, że podjęła taką decyzję? Być może nie miała wyjścia, być może to było najlepsze wyjście z sytuacji, a może po prostu miała taki kaprys i nikomu nic do tego?

Jest takie ładne powiedzenie, nie obgaduj innych, bo sam pewnie też masz wiele za uszami. Mój wujek mówi o tym samym w dużo dosadniejszy sposób, ale chyba dobrze odzwierciedlający sytuację:

Każdy z nas ma jeden feler. Każdemu śmierdzi z dupy.

*foto: Paulina Młynarska