Znasz osoby, które od rana do wieczora narzekają jak im źle? Trąbią wszem i wobec jak im ciężko, źle i nikt nie ma gorzej od nich. Ktoś ma świetną pracę, bogatego męża, cudowny dom z basenem i dzieci jak z reklamy Kinder czekolady. A oni? A oni mają tylko to, co mają. Czyli nic. Ja też takich znam. Jeden z moich wykładowców nazywał ich męczybułami.
Kiedy się spotykacie słyszysz, jakie to życie jest niesprawiedliwe, a biednemu to zawsze wiatr w oczy, odgazowana oranżada i kanapka spadająca dżemem na nowy dywan. Że musiał wstać rano, że nie zdążył wypić ciepłej kawy, że musiał zostać po godzinach w pracy… I tak Ci o tym opowiada i opowiada zapominając, że Ty też rano wstawałeś, też nie wypiłeś ciepłej kawy i że też dopiero co wróciłeś z pracy. Co Was różni? A to, że Ty nie użalasz się nad sobą, a Twój rozmówca tak.
Tylko po co?
Użalanie się nad sobą nic nie daje – tak kiedyś myślałam. Dziś widzę, że pomaga pozbyć się kompleksów, pomaga usprawiedliwić się w wielu kwestiach i dobitnie pokazać innym, że JA to mam co robić, a Ty? Co Ty wiesz o życiu. Ale skoro tak bardzo Ci źle, nic Ci się nie podoba, a życie jest do bani, to może od razu zajmiesz się umieraniem, a nie życiem… bo skoro i tak nic lepszego w tym życiu Cię nie spotka, to po co żyć? Kiedyś przeczytałam fantastyczne porównanie, że użalanie się nad sobą jest jak stanie w deszczu – zamiast się schować, czekasz aż ktoś poda Ci parasol.
Znam takich, którzy ciągle narzekają jak im źle. A to szef prymityw i cwaniak, a to wypłata najniższa krajowa, a to mąż się nie interesuje i nie pomaga, a o dzieciach niedobrych i leniwych to już nie wspomnę. Najgorzej kiedy jednak spotka się takich dwóch użalaczy to mamy istną licytację: kto ma gorzej ten wygrywa.
A jak zapytasz, dlaczego czegoś nie zrobią w kierunku zmiany to się dowiesz, że się nie da. Zwyczajnie, nie da się. Nie próbowali, bo po co, skoro wiedzą, że się nie da. NIE DA, bo nie. Bo pracy za dużo, bo przyzwyczajenie, bo po co, skoro się NIE DA.
Niestety, narzekaniem nic nie zmienisz. A skoro witamina C nie pomaga na ból głowy, to może lepiej zmienić lek, zamiast narzekać, że ten nie działa? Pytam się więc: dlaczego nie zmienisz swojego życia, zamiast wciąż narzekać?
Powiem Ci dlaczego – użalanie się nad sobą jest zwyczajnie wygodne. Niektórzy w ten sposób próbują zdobyć uwagę innych. W końcu kiedy słyszysz, jak mu źle to masz ochotę się nim zaopiekować, pocieszyć, przytulić. Włącza się współczucie. Tylko kto i ile czasu wytrzyma na spotkaniach z osobami, które ciągle się nad sobą użalają? Zmiana postawy wymaga dużo pracy i wysiłku. A narzekanie nie wymaga niczego, poza narzekaniem. Nie wymaga wkładu własnego, jest proste, ale i nie przynosi żadnych efektów. Jak to w życiu bywa, coś kosztem czegoś.
Jest jeszcze jedna pułapka ciągłego narzekania – zdarza się, że prowadzi do depresji, która jest chorobą. Bardzo ciężką i trudną do wyleczenia.
Lepsze życie z nieba nie spada. Trzeba o nie zawalczyć. Podjąć pierwszą próbę, drugą, trzecią. A jak to nic nie da? Cóż, masz jeszcze cały alfabet i mnóstwo planów awaryjnych. I na koniec mój ulubiony cytat, może i dla Was będzie motywujący:
„Nie dziw się, że masz pod górkę, skoro zmierzasz na szczyt”.
Choć nie każdy na ten szczyt zmierza. Po co, przecież i tak NIE DA się 🙂
*zdjęcie: Paulina Młynarska