Nie mam tarczycy. Jak jej brak wpływa na życie?

Tarczyca kontroluje przemianę materii, pomaga utrzymać ładną i zdrową sylwetkę, wpływa na samopoczucie, akcję serca i pracę mięśni. A ja tarczycy nie mam już prawie 2 lata. Co ze mną?

Żyję i mam się całkiem dobrze!

Życie bez tarczycy jest możliwe tylko wtedy, kiedy jest się pod kontrolą endokrynologa i przyjmuje się odpowiednie leki. Leki, które dostarczają organizmowi hormon, ten sam który produkuje tarczyca. Bez tego funkcjonowanie nie byłoby możliwe. Tarczyca jest tak ważnym narządem, że organizm bez produkowanych przez nią hormonów nie może prawidłowo pracować. I o tym należy pamiętać.

TSH steruje nami
Mam dla Was zagadkę. Czy Waszym zdaniem jest duża różnica między 0,1 a 0,4? Pewnie kiedy czytacie wyniki badań, tak małe różnice nie robią na Was żadnego wrażenie. Ot, może to być błąd laboratoryjny, tyle. Dla mnie to kwestia dobrego samopoczucia. Zaskoczyłam Was pewnie! Widełki poprawnego TSH wynoszą pomiędzy 0,28 a 4,2 w zależności od laboratorium. ALE zdrowy człowiek powinien mieć poniżej 2,5, tak jak i kobiety w ciąży. Większość ludzi czuje się najlepiej, kiedy ich TSH oscyluje w granicach 1. Ja, po usunięciu tarczycy muszę być w tzw. supresji, czyli na granicy nadczynności a normy, alby zminimalizować ryzyko wznowy. Moje widełki wynoszą między 0,1 a 0,4. I poniżej 0,1 czuję się źle. Za to w granicach 0,3 a 0,4 czuję się naprawdę świetnie! Pewnie to dla Was dziwne i niewyobrażalne, dla mnie jeszcze kilka lat wcześniej byłyby to wartości, które niemal niczym się nie różnią i stawiałabym je na równi. Tak jednak nie jest. Tarczyca, tak jak Wam mówiłam wiele razy, choć mała, mocno steruje organizmem. Dlatego tak ważne są częste wizyty u endokrynologa, który pomaga utrzymać prawidłowy poziom TSH.

Brak tarczycy, to nie tylko brak hormonów
Miałam ogromne szczęście, że operacja przebiegła bez komplikacji, przytarczyce zostały zachowane, dzięki czemu gospodarka wapniowo-fosforanowa działała poprawnie. Niestety, problemy z wapniem pojawiają się bardzo często. To jest skomplikowany problem i przygotuję na ten temat osobny wpis wraz z lekarzem. Musicie jednak wiedzieć, że podczas operacji mogą zostać wycięte przytarczyce, naruszone lub mogą być “zmęczone” operacją. I to mocno odbija się na zdrowiu. Komórki przytarczycowe produkują parathormon, a ten jest niezbędny do regulacji gospodarki wapniowej. I kiedy przytarczyce źle działają dochodzi do zaburzenia gospodarki wapniowo-fosforanowej i zaczynają pojawiać się problemy. Drętwienie kończyn, wokół ust, skurcze – to wszystko może prowadzić do tężyczki, dlatego ważne jest monitorowanie stężenia hormonu i podawanie wapnia do czasu, kiedy przytarczyce znowu “ruszą”. Inne skutki usunięcia tarczycy są też poniekąd powiązane z lekami, jakie się przyjmuje. Może wystąpić przyspieszona akcja serca, mocne osłabienie, bóle mięśniowe, bóle głowy i inne dolegliwości, które często towarzyszą chorobom tarczycy.

A ciążą?
Kiedy leżałam w szpitalu, jedna z pielęgniarek powiedziała mi, że mam się nie przejmować tym, że nie mam tarczycy, bo do rodzenia dzieci nie jest nam ona potrzebna. I choć do końca nie jest to prawdą, doskonale rozumiem, o co jej chodziło. Kiedy do ciąży przygotowuje się kobieta, która nie ma tarczycy, koniecznie powinna wcześniej porozmawiać z lekarzem. Będzie konieczne wykonanie badań, sprawdzenie poziomu TSH i dobranie odpowiedniej dawki leków. I tak przez całą ciążę należy pilnować poziomu TSH… co się niewiele różni od ilości badań kobiet, które tarczycę mają. Dlaczego? Bo często zdarza się tak, że w ciąży kobiety wpadają w nadczynność – organizm nie daje rady produkować hormonów dla mamy oraz dla dziecka i często konieczne jest wprowadzenie leków. To jest bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju dziecka i wpływa na jego późniejszą naukę i rozwój.

Leki, muszę pamiętać o lekach
Muszę, więc biorę. Przyjmuję Letrox. Biorę go rano, minimum pół godziny przed śniadaniem, na czczo. Jest to bardzo ważne, ponieważ wtedy hormon dużo lepiej się wchłania. Biorę też magnez i witaminę D3 po drugim śniadaniu.

Jak sobie z tym radzić
Ja mam jedną receptę – próbować szukać sposobów, żeby polepszyć swoje samopoczucie. Dla mnie najtrudniejsze jest zmęczenie – pojawia się często i jest to całkiem normalne przy tak niskim poziomie TSH, na jakim jestem. I ten problem dotyka wiele osób i wielu przeszkadza tak, jak mi. Dziewczyny mówią, że nie mają czasem z tego zmęczenia siły. I ja im wierzę. Ale walczą. Ja wypijam dwie kawy dziennie – jedną ok. 9.30 a drugą ok. 16.00. Jest zdecydowanie lepiej. Każdego dnia ćwiczę ok. 20 minut na orbitreku. To zmęczenie dodaje mi energii. Może to zabrzmi dziwnie, ale kluczowa jest tutaj głowa. Razem z lekarzem staramy się utrzymać TSH na takim poziomie, na jakim mam najlepsze samopoczucie. Jestem w pełni świadoma skąd mam pewne dolegliwości, przez co zdecydowanie łatwiej mi je zaakceptować i szukać na nie sposobów. Nie mówię, że to jest łatwe. Ale do zrobienia. Szukam sobie zajęć, dużo się ruszam i… całkiem dobrze funkcjonuje! Czasem dochodzenie do siebie trwa dłużej, czasem krócej, ale dajemy radę – musimy. Poza tym, świadomość że już nie ma raka, dodaje skrzydeł 🙂

 

POZDRAWIAM!

 

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, UDOSTĘPNIJ go proszę
– skoro podoba się Tobie, może spodoba się też Twoim znajomym?

Jeśli chcesz być na bieżąco z tym, co się u nas dzieje – na FACEBOOKU codziennie rozdaje mnóstwo dobrej energii i humoru!
Dołącz do nas – pijemy kawę, śmiejemy się,
dyskutujemy, rozwiązujemy problemy, wzruszamy się!

Jeśli chcesz się pośmiać, zmotywować i przekonać, że pyszne jedzenie pachnie nawet przez ekran
– dołącz do mnie na INSTAGRAMIE!
Czekają tutaj na Ciebie nie tylko piękne zdjęcia, ale i życiowe historie na Instastories!
Czekam na Ciebie!