Mówi się, że święta to czas magiczny. Czas spokoju, radości i niesamowitych wydarzeń. A jednak, kiedy zapytałam na instastories, czy jest coś, za co można nie lubić świąt, posypały się wiadomości : „Sprzątanie. Non stop ktoś mnie pyta, czy juz okna umyłam”, „Sztuczna atmosfery”, „Odwiedzania każdego, a kiedy w końcu chcesz usiąść ze swoją rodzinką, to okazuje się, że to już koniec świąt”, „Tego wyścigu, kto ile upiekł, kto ile ugotował, a kto jak drogi prezent kupił”, „Powtarzanego przez babcie i ciocie: tak trzeba, to tradycja.”. To ostatnie zdanie utkwiło mi szczególnie w głowie. Wiesz czemu? Bo kocham tradycje, kocham piękne zwyczaje, ale też pamiętam o tym, co kiedyś powiedzieli mi rodzice po ślubie: „Teraz jesteście razem, Ty do nowego domu weźmiesz coś ze swojego rodzinnego domu, Radek coś ze swojego i stworzycie nową, swoją tradycję świąt.” Swoją tradycję świąt. Bo czy w tym wyjątkowym czasie nie chodzi o to, żeby przeżyć go właśnie po swojemu? Nie gonić za oczekiwaniami innych, nie robić ich dla kogoś, nie pichcić po nocach, bo ktoś powie, że za mało – a to wszystko, co pozornie nas do świąt ma zbliżyć. Zabija ich atmosferę. Dlatego podrzucam Ci dzisiaj moje 4 sprawdzone sposoby, dzięki którym poczujesz MAGIĘ ŚWIĄT. Warto, wiesz czemu?
Ja właśnie tak świętuje. Od 5 lat.
Wiesz, kiedyś bardzo goniłam za tym, żeby święta były takie, „jakie powinny być”, bo właśnie w tym upatrywałam się tej słynnej magii. Piszę „kiedyś”, bo dziś są inne, ale… przez to zdecydowanie lepsze, pełniejsze, bardziej świąteczne. Równo 5 lat temu wróciłam do domu z instytutu onkologii, gdzie przechodziłam leczenie po nowotworze. Byłam słaba, zmęczona i jedyne czego chciałam w święta, to odpocząć. Byłam pewna, że te święta będą najgorsze, a ja zawiodę, jako mama… Nie zrobiłam generalnych porządków, nie upiekłam jak co roku 20 rodzajów ciasteczek, a zamiast kilkunastu potraw (tak, bo zawsze było dużo więcej, niż 12) zrobiliśmy kilka. Ubraliśmy choinkę, upiekłam z synem jego ulubione słodkości i udekorowaliśmy dom tak, jak podobało się dziecku – było kolorowo, na ścianach jego obrazki i ręcznie robione łańcuchy. NIc więcej.
I wiesz co?
To były najlepsze święta w naszym życiu! Bo skupiliśmy się tylko na tym, żeby zrobić to tak, jak nam w duszy gra. Nikt nie gonił, nikt nie marudził, nikt nie narzekał, że coś jest nie tak. W tle leciały świąteczne przeboje, a my cieszyliśmy się, że możemy być w te święta razem, bo przed pójściem do szpitala, nie było to takie oczywiste… Wtedy też uświadomiliśmy sobie, że nic nie wynagrodzi tego uczucia celebrowania czasu razem, to było szczęście w najczystszej postaci. Od tego czasu, nasze święta właśnie tak wyglądają. Porządki robimy dużo wcześniej po to, żeby przed samymi świętami skupić się tylko… na świętach, na tym magicznym czasie. Od początku grudnia mamy choinkę, a później stopniowo dekorujemy dom, kupujemy prezenty, codziennie puszczamy świąteczne piosenki. I w tym roku, wzorem lat poprzednich, zrobimy w te święta tak samo.
Magia świąt – tylko 4 kroki
Stwórzmy magiczną atmosferę!
A o tę dbam od pierwszych dni grudnia. Uwielbiam dekorować dom na różne okazje i święta, a na Boże Narodzenie szczególnie. Pod koniec listopada wyjmuję ze strychu ogromny karton z bibelotami świątecznymi, odkurzam je i w myślach zaczynam planować poszczególne pomieszczenia. Od razu dokupuję też nowości, bo tych nigdy za wiele! Aj, nie mogę się doczekać, kiedy w przyszłym roku będziemy obchodzić święta w Nowym Domu i w salonie postawię ogromną choinkę!
W tym roku postawiłam na klasyczny, rustykalny wystrój – w końcu w prostocie tkwi piękno. Pokaże Ci, jak za pomocą niewielkich zakupów w PEPCO, wyczarowałam magiczny stół i klimatyczną kuchnię. Wydałam mniej, niż 400 zł, a efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Jest przepięknie i nie mogę się doczekać, aż usiądziemy przy stole i będziemy razem się śmiać, kolędować.
Dziś przygotowałam aranżację stołu do popołudniowej kawy ze słodkościami. Mam tu lniany, długi obrus w kolorze jasno brązowym. Białe talerzyki, małe widelczyki oraz serwetki z metalową opaską z reniferem. Do tego szklanki w ciekawym, zaokrąglonym kształcie, idealne na kompot z suszu oraz czerwone, filcowe podkładki w kształcie płatka śniegu. Na środku postawiliśmy niewielki wieniec z gałązek choinki wykończony stroikiem ze świątecznej kolekcji PEPCO – idealnie się komponuje. W środku czerwona świeczka – kocham połączenie czerwieni i zieleni, zwłaszcza w święta.
Udekorowaliśmy także wyspę kuchenną – powiesiliśmy tutaj girlandę imitująca ostrokrzew połączoną z lampkami choinkowymi. Na wyspie nie mogło zabraknąć ogromnego słoika na ciastka wykończonego porożem renifera – aj, dzieci uwielbiają podkradać z niego ciastka, a ja zawsze udaję, że tego nie widzę. Taka magia świąt, prawda? 🙂 Mamy tutaj jeszcze gałązki choinki ze słomianymi dekoracjami, kokardki w rustykalnym klimacie oraz szklaną kulę z bałwankiem, samochód z Mikołajem i choinką oraz czerwona, mikołajowa chatka. Te drobne detale dodają ogrom ciepła i wprowadzają w świąteczny nastrój.
Upieczmy pyszności!
Potrawy wigilijne co roku mamy takie same, za to ze słodkościami non stop eksperymentuję! Ciasteczka piekę zawsze z dziećmi – dla nich to niesamowita frajda. I nigdy nie mówię: „Zostaw, mama to zrobi szybciej, a Ty pobrudzisz”. Spędzamy razem czas, świetnie się bawimy i tworzymy w tych małych główkach niesamowite wspomnienia na lata. A jeśli jedyny koszt, to porozrzucana mąka po podłodze – WARTO. Dzieciaki w tym roku postawiły głównie na Pana Ciastka oraz renifery. Na szczęście nie jest monotonnie, bo kupiliśmy zestawy z foremkami w trzech rozmiarach, także mamy urozmaicenie 🙂 Hitem okazał się też wałek, który wyciska w cieście renifery – muszę dokupić drugi, żeby dzieci nie musiały wyliczać, kto pierwszy wałkuje.
I teraz słuchaj, jakie pyszności wykombinowałam w tym roku! Od razu też piszę, że te wszystkie słodkości są bardzo szybkie do zrobienia, proste i obłędnie pyszne. I powiem nieskromnie, że wyglądają też bajecznie 🙂 Zrobiłam tradycyjne zawijasy drożdżowe z powidłami śliwkowymi i cynamonem – upiekłam je w formie na tort. Do tego tartę czekoladową, z prażonymi orzechami w karmelu i pyszną polewą czekoladową – smakuje niesamowicie, choć całą robotę robią tutaj… renifery piernikowe. Ale czy nie o to chodzi w jedzeniu, żeby najpierw człowiek chciał jeść właśnie oczami? Upiekłam też torcik czekoladowy z powidłami i marcepanem – i jak w przypadku tarty, całą „robotę” robią piernikowe dekoracje, czyli domki i ściany wokół ciasta. Torcik jest w rustykalnym klimacie, przez co doskonale prezentuje się na białej paterze przewiązanej czerwoną wstążką. A z tradycyjnych przepisów, to keks jabłkowy z orzechami – upieczony w zwykłej keksówce. Na wszystkie pyszności oczywiście podam Ci przepisy!
Muzyka i filmy
Aj, u nas w domu muzyka świąteczna gra w tle od końca listopada. Słuchamy jej bawiąc się z dziećmi, wieczorem czytając książkę i zaraz przed pójściem spać, kiedy mamy chwilę z mężem tylko dla siebie. Gdy wybieramy jakiś film na wieczór, oczywiście decydujemy się na taki w świątecznym klimacie. I ja wiem, że te filmy są takie przewidywalne, lukrowe, nierealne – ale pozwalają się zrelaksować, pośmiać i zwyczajnie przyjemnie spędzić czas.
Zajmujemy się… sobą!
Tak. Święta to czas rodzinny, czas radości i spokoju. I my mamy właśnie taki plan na ten święta – spędzić je po swojemu. Nie sprzątać jeszcze rano w Wigilię, nie gotować, jak dla wojska mówiąc: „Nie jedz, to na święta”. Będziemy jeść leniwe śniadania, grać w planszówki, oglądać z dziećmi bajki i śmiać się do rozpuku z ulubionych żartów syna. Odwiedzimy bliskich, pewnie ktoś wpadnie do nas – wypijemy razem kawę, powspominamy. Radośnie, prosto i spokojnie.
Na koniec chciałabym Ci tylko powtórzyć słowa moich rodziców: „Każdy tworzy swoją tradycję.”. I Ty zadbaj o swoją – nie ma bardziej i mniej właściwych świąt. Są za to święta, które spędza się zestresowanym spełniając oczekiwania innych, ale i są takie, gdzie świętujesz z uśmiechem, bo jedyne oczekiwania, jakie musisz spełnić… to Twoje.
I takich świąt Ci życzę.
Po swojemu.
Wtedy odnajdziesz im magię. Bo ona jest… w Tobie.