Telefony, smartfony i inne cuda techniki powstały po to, aby ułatwiać nam życie, a konkretniej komunikację. Mam jednak wrażenie, że one nie tylko tę komunikację zaburzają, ale i uzależniają od siebie do tego stopnia, że nie potrafimy wysiedzieć pięciu minut bez zerknięcia na kolorowy ekranik. Pal licho, kiedy siedzisz w domu i z nudów zaglądasz w telefonie na fejsa. Sytuacja robi się poważna i nieciekawa w momencie, kiedy w celu rozrywki korzystasz z telefonu na spotkaniu towarzyskim.
Niesamowicie denerwują mnie takie sytuacje. Obserwuje ludzi, którzy na spotkaniach ze znajomymi godzinami siedzą z oczami wlepionymi w telefony. Irytuje mnie to nieziemsko! Skoro spotykasz się z kimś w celu ROZRYWKI, dlaczego szukasz alternatywnej ROZRYWKI w telefonie? Jeśli spotkanie Cię nudzi, po co tracisz swój czas i swojego rozmówcy?
Rozmawiam z koleżanką, a ona w tym czasie przegląda facebooka, patrzy ile osób polajkowało jej zdjęcie na Instagramie lub pisze z kimś innym sms’y. Czasem mam wrażenie, że jestem po prostu nudna i druga strona szuka sobie atrakcji podczas naszego spotkania – ale po co w takim razie by się ze mną spotykała?
Zastanawiam się, czy winą za takie sytuacje obarczać uzależnienie od komórek lub po prostu, zwyczajnie złe wychowanie? Zdecydowanie skłaniam się ku drugiej opcji.
Korzystanie z telefonu lub innego cuda techniki w czasie spotkania jest niegrzeczne w stosunku do rozmówcy.
Kiedy idziesz się z kimś spotkać, nie odbieraj telefonów i nie pisz smsów, jeśli nie jest to konieczne. Takie zachowanie jest nietaktowne, niekulturalne, a dodatkowo wykazuje brak szacunku do rozmówcy. Kiedy spotykam się z kimś po kilku tygodniach rozłąki to jedyne o czym marzę, to rozmowy bez końca! Ani mi w głowie sprawdzanie w tym czasie fejsa czy pisanie z inną koleżanką smsów. Ale wiecie co? Nie to jest najgorsze. Najgorsze są sytuacje, kiedy ktoś w towarzystwie używa telefonu do czytania informacji, przeglądania ulubionych serwisów lub oglądania filmików. To jest dla mnie totalne przegięcie. To tak, jakby wziąć książkę na pogaduchy do koleżanki lub otworzyć gazetę i czytać, kiedy ktoś opowiada Ci o swoich problemach.
Bo czym takie zachowanie różni się od powiedzenia: „Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać”, „Nie interesują mnie Twoje problemy”, „Ale tu nuda”.
Czasem myślę, że taktowniej byłoby powiedzieć „Nie mam czasu na rozmowy” i wyjść, niż olewać przez duże O rozmówcę.
Byłam świadkiem różnych sytuacji, które mnie jako obserwatora, zwyczajnie denerwowały. Na weselu drużbowie zamiast bawić się i cieszyć szczęściem młodej pary siedzą z oczami utkwionymi w komórce. Na spotkaniach rodzinnych spotkałam osoby, które niby rozmawiają z resztą, a tak naprawdę klikają na komórce. Czasem zdawkowo odpowiadają „Aha”, „No tak”, „Powtórz, bo nie usłyszałam”. Cóż, Ci mimo wszystko starają się zachować pozory – inni nawet nie kryją znudzenia spotkaniem, tylko siadają w odosobnionym miejscu, bo tylko tam mają zasięg. Pytam się, po co więc chodzą na spotkania?
Dalej uważasz, ze korzystanie z telefonu podczas spotkania nie jest niczym złym? To wyobraź sobie taką sytuację:
Randka. Siedzisz przy stoliku z fantastycznym facetem, a on co jakiś czas klika coś na komórce. Może to być coś pilnego, a może po prostu w tym czasie flirtuje z inną dziewczyną? Jeśli dodatkowo się uśmiecha – na bank rozmawia z inną. Kto by się cieszył z tego, że musi pracować podczas randki? Czujesz się źle, prawda? Tak właśnie czuje się Twój rozmówca, kiedy masz oczy wlepione w ekranik telefonu. Tak czuję się ja.
Idziesz w gości? Zostaw komórkę w torebce lub w kieszeni kurtki.
Rozumiem sytuacje, kiedy spotykam się z przyjaciółmi, którzy mają dzieci – kładą telefon na stolik na wypadek, gdyby dzwoniła mama lub opiekunka do dziecka. Sama też tak robię – wcześniej uprzedzam, dlaczego wyjmuję telefon na stół. Podobnie, kiedy ktoś czeka na ważny telefon i boi się, że nie usłyszy dzwonka. Nie ma problemu. Żadnego.