Już samo spojrzenie na domek z piernika sprawia, że mamy ochotę zjeść go w całości! Nie ma co się dziwić – wygląda pysznie! I choć wygląda na trudny do zrobienia, wcale tak nie jest. Jeśli jeszcze nie zdążyliście upiec takiej chatki – podaje przepis na domek ekspresowy!
Długo dojrzewający piernik, karmel na ściankach, słodki lukier i kolorowe posypki – zdecydowanie taki domek musi być pyszny… Niestety, ja o tym nie wiem, bo mój domek nie nadaje się do jedzenia. Piernik jest twardy, zamiast karmelu używam zwykłego kleju, a lśniący i trwały lukier robię na bazie białka. Serio. I Wam także polecam ten sposób. Zaoszczędzacie mnóstwo czasu – raz próbowałam kleić domek karmelem, więcej się nadenerwowałam niż miałam przyjemności z pracy.
A tak po prawdzie – kto je domek z piernika, który służy jako dekoracja przez kilka tygodni? Jeśli nie został w tym czasie dobrze zabezpieczony, oprócz piernika pochłoniecie duże ilości kurzu i innych “nieproszonych gości” 🙂
Domek, który Wam dziś proponuję jest banalnie prosty w wykonaniu! Zagniatacie ciasto, wycinacie ściany, pieczecie kilkanaście minut, studzicie, kleicie i od razu dekorujecie. Wykonanie jednego domku od A do Z zajmuje może godzinę, a może i mniej. Mój młody bawił się świetnie! Naładował na dach tyle lukru, że ściana nam się osunęła 🙂 Na szczęście mama niczym Bob Budowniczy wszystkiemu zaradziła i budynek naprawiła! Dobra, dość zachwalania, czas wziąć się do pracy! A przepraszam, jest jeszcze jeden, ważny argument – dekorowanie tak pochłonie maluchów, że będziecie mogli wypić ciepłą kawę, obejrzeć serial lub zwyczajnie ODPOCZĄĆ!
PRZEPIS NA EKSPRESOWY DOMEK Z PIERNIKA
Z podanej porcji ciasta zrobicie 5 domków, małych domków
– jeśli zastosujecie moje wymiary ścian.
CIASTO NA DOMKI:
- 620 – 650 g mąki pszennej,
- 2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej,
- po 2 łyżeczki kakao i cynamonu lub 4 łyżeczki przyprawy korzennej,
- kostka margaryny,
- 6 dużych, pełnych łyżek płynnego miodu,
- 190g cukru + opakowanie cukru waniliowego.
WYKONANIE:
- Margarynę, cukier, cukier waniliowy i miód rozpuszczamy w mikrofalówce lub w garnku na kuchence.
- Mąkę (zaczynamy od 620 g) mieszamy z sodą, dodajemy rozpuszczoną margarynę z cukrami i miodem. Dokładnie mieszamy. Zagniatamy ciasto – dodajemy tyle mąki, aż ciasto będzie elastyczne. Jeśli macie wrażenie, że jest zbyt sypkie – wystarczy dodać troszkę miodu.
- Ciasto dzielimy na 4 części. Wałkujemy na grubość ok 3-4 mm.Ja wałkuję od razu na papierze do pieczenia – wówczas nie trzeba przenosić elementów i nie ma opcji, żeby się zniszczyły.
- Wycinamy kształty. U mnie wygląda to tak:
– ściana pozioma: 10 x 5,5 cm,
– ściana pionowa: kwadrat-5 x 5,5 cm, trójkąt-5 x 5 cm,
– dach: 11 x 6,5 cm.
- W ścianach warto wyciąć małymi foremkami okienka i drzwi – do złożeniu domku można włożyć do niego kolorowe światełka, dzięki czemu chatka będzie się jeszcze ładniej prezentowała.
- Pieczemy około 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni – wyznacznikiem powinny być zarumienione brzegi.
- Po wyjęciu z piekarnika elementy będą miękkie – po chwili zrobią się twarde.
- Wystudzone ściany można od razu kleić i dekorować.
- Ja do klejenia używam kleju na gorąco – szybko łapie i dobrze trzyma. Można też użyć kropelki – ze względu na to, że domki kleiłam z Kacperkiem, bałam się używać tak mocnego kleju. Matczyna wyobraźnia zrobiła swoje 🙂
- Lukier – moim zdaniem idealny do domków, ponieważ jest lśniący i śnieżnobiały – robię z białka, cukru pudru i odrobiny wody. Białko ubijamy na sztywną pianę, dodajemy szczyptę soli, następnie porcjami wsypujemy cukier puder. W zależności od tego, jak duże było białko, zużyjecie między 150 a 200 g cukru pudru. Jeśli masa będzie za gęsta – wystarczy dodać odrobinę (pół łyżeczki) wody. Tak przygotowany lukier przekładam do rękawa cukierniczego albo zwykłego woreczka foliowego i ucinam bok na grubość, jaka mnie interesuje. Młody nakładał lukier łyżką.
Przepis jest banalny, a wykonanie takie samo. A ile zabawy! A ile sprzątania 🙂
To kolorowe cudo jest dziełem mojego małego artysty! Jak widzicie – domki są trwałe, bo utrzymują naprawdę dużo ozdób! Moje są nieco skromniejsze. Na zdjęciach zauważycie miejsca, gdzie brakuje lukru i gdzie jest trochę zgnieciony – domki piekliśmy już w listopadzie, przed moim wyjazdem do szpitala. Ale to to też sygnał, że doskonale trzymają się już ponad miesiąc!
Udanych wypieków, dobrej zabawy przy dekorowaniu i jak najmniej sprzątania 🙂
*TEKST ARCHIWAKNY 12/2016