Podróż z dzieckiem, to często nie lada wyzwanie. Zwłaszcza, kiedy na pokładzie są maluchy, które niczym osioł ze Shreka, od wejścia do samochodu, aż po otwarcie drzwi u celu, cały czas zadają kluczowe pytanie: „Daleko jeszcze?”. Często już godzinna podróż daje się rodzicom mocno we znaki i Ci dwoją się i troją, żeby zabawić czymś malucha. Jestem mamą dwójki, także znam temat doskonale. Co więcej – to, co sprawdzało się u starszego dziecka, niekoniecznie działa na młodsze. Dlatego mam w zanadrzu kilka asów w rękawie, być może pomogą i Tobie.
Kiedy pierwszy raz zabraliśmy syna nad morze, miał nieco ponad półtora roku. Droga mijała całkiem sprawnie, tak mi się wydawało. Jak już chciałam powiedzieć mężowi, że niepotrzebnie mnie straszyli wycieczką z dzieckiem to się zaczęło się w najlepsze: „Mamo, nudzi mi się. Daleko jeszcze?”.
Robiliśmy częste przerwy, śpiewanki wymyślane na poczekaniu. I jakoś dojechaliśmy do celu. Ta podróż dała mi wiele do myślenia. Zadbałam o ubrania, jedzenie, picie, zabezpieczenie przed słońcem w podróży, wygodny fotelik… ale nie zadbałam o wypełnienie czasu. A to było kluczowe! Pomijając aspekt niecierpliwości, dodajmy tu kwestie… bezpieczeństwa. Krzyki, płacz, wiercenie się – to nie sprzyja bezpieczeństwu podróży, rozprasza kierowcę. Dlatego wracając, bogatsi o to doświadczenie, zupełnie inaczej przygotowaliśmy się do drogi.
Dzielę się z Wami pomysłami, jakie sprawdzają się u nas. I liczę, że podzielicie się swoimi.
CO MOŻNA ROBIĆ Z DZIECKIEM W PODRÓŻY?
- Nowa, nieznana zabawka
Coś, czego dziecko zupełnie się nie spodziewa, a przysporzy mu to wiele radości. Pamiętam, jak przed którąś z naszych podróży syn dostał od mojego brata gumową piłkę na sznurku. Bawił się nią przeszło godzinę, aż urwał sznurek. I ku naszemu zdziwieniu, zabawka była dalej interesująca, bo przez kolejne godziny próbował sznurek jakkolwiek przymocować do niej. Takie zabawki nie muszą być drogie, to mogą być drobiazgi jak jojo czy nowa figurka Lego. - Audiobooki i audiobajki
Fantastyczny pomysł! Kiedy syn był mały, korzystaliśmy z bajek na płytach CD – mieliśmy całą kolekcję Disneya i to się u nas świetnie sprawdzało. Teraz dodatkowo mamy w zanadrzu audiobooki. Pokaźną kolekcję dostaniesz np. w SMYKU.
- Piosenki
I tutaj mamy dwie możliwości – albo śpiewamy razem, albo włączamy piosenki. Wybór tych drugich jest ogromny, także wierzę, że znajdziesz to, co Twoje dziecko lubi najbardziej. U nas sprawdza się też taki mix, czyli słuchamy piosenek i staramy się śpiewać razem z wykonawcą. Oprócz fajnej zabawy, zawsze nauczymy się kolejnej, nowej piosenki, która towarzyszy nam później przez całe wakacje.
- Zgadywanki edukacyjne
U nas bardzo sprawdza się Czu-czu, dostaniesz je w SMYKU. Niewielkie karty na śrubce – dzięki temu nie spadną, nie zgubią się, nie pomieszają, co jest wielkim udogodnieniem w podróży. W zestawie jest nawet 150 zagadek – na pierwszej stronie mamy zagadki, na drugiej odpowiedzi. Dostosowane do różnych grup wiekowych, mają różne poziomy trudności – gwarantuję, że zajmą malucha na długie godziny.
- Zgadnij, co widzę
Stara jak świat gra z mojego dzieciństwa, kiedy o audiobookach czy piosenkach w aucie nawet nie marzyliśmy, a jednak rodzice jakoś musieli nam umilić drogę. Gra polega na tym, że jedna z osób w samochodzie opisuje jakąś rzecz wewnątrz auta lub na zewnątrz, a pozostali kompanii podróży zgadują, co to takiego. Kto zgadnie, ten opisuje kolejną rzecz.
- No to KIM jestem?
Im starsze dziecko, tym fajniejsza zabawa. Z maluchami bawimy się tak, że udajemy jakieś konkretne zwierzę, a pozostali zgadują, jakie to. Feler tej zabawy jest jeden – niestety, niewiele zwierząt ma charakterystyczne dźwięki. Za to ze starszymi – ta zabawa może nie mieć końca. Naśladowanie dźwięków przybiera postać parodii – udajemy ulubione postaci z bajek, filmów, a nawet rodziny. Polecam – zobaczyć siebie w oczach dziecka, bezcenne.
- Co to za znak?
U nas na tapet wjechała karta rowerowa, także znaki drogowe są na porządku dziennym. Jadąc syn sprawdza nas ze znajomości znaków i przepisów ruchu drogowego. I tym samym ćwiczy przed egzaminem. Młodsza córka też uczestniczy w zabawie, ale opisuje kolory i kształty znaków.
- Jakie to auto?
Zabawa nie tylko dla chłopców, bo pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam w nią grać. Ale umówmy się – wtedy na drogach było o wiele mniej modeli aut i zabawa nie była tak długa. Dziś – zdaje się nie mieć końca.
- Specjalne gry podróżne
Planszówki wiadomo, są za duże do wzięcia ich do samochodu – poza tym, rozsypują się na pierwszym zakręcie. Za to w sklepach jest ogromny wybór gier dostosowanych do jazdy autem czy pociągiem – wielkością i obudową. My mamy np. Takie monopoly, gdzie pionki wtyka się w planszę i pionki nie przewracają się. Zerknij TUTAJ po więcej takich gier podróżnych.
- Opowiedz mi mamo
To zabawa, w której jestem absolutną mistrzynią. Moje dzieci kochają moje historie wymyślane na poczekaniu. O wszystkim, o każdym. Opowiadam je codziennie na dobranoc, także w drodze nie ma z tym problemu. Problem zaczyna się wtedy, kiedy dziecko chce tę samą bajkę, co 5 dni temu, a ja nie mam pojęcia, o czym wtedy opowiadałam 🙂
- Naklejki wielorazowe
Super opcja! Dzieciaki uwielbiają naklejki. Kupując zeszyt wielorazowego użycia nie tylko oszczędzasz, ale i dajesz dziecku ogromne pole do popisu, bo pozwalasz mu zmieniać jego historię. W jednej podróży mógł ułożyć naklejki w dany sposób, a w drugiej – zupełnie inaczej. Takich zeszytów, szkicowników i kolorowanek z naklejkami znajdziesz mnóstwo w SMYKU. Nie są drogie, dlatego zawsze warto mieć jakiś jeden zestaw w zapasie, w razie nagłej podróży.
To 11 naszych patentów do umilenia podróży najmłodszym. Jak widzisz, w naszym zestawieniu nie ma książek – niestety, ja nie mogę czytać w czasie jazdy autem. Jeśli jednak Ty możesz – polecam ten sposób jak najbardziej. Zerknij TUTAJ bo książki podróżnicze dla dzieci.
Oczywiście będzie mi szalenie miło, jeśli podzielisz się swoimi pomysłami na podróż z dziećmi!
- Materiał zrealizowany we współpracy z marką SMYK.