Jodowanie. Powiem Wam, że kiedy usłyszałam pierwszy raz, że mnie czeka, nie miałam pojęcia, co mnie czeka. Pierwsze co, zapytałam lekarza, czy to to samo, co chemioterapia. Czy będą wypadały mi włosy, czy o własnych siłach wrócę do samochodu, czy będę w stanie jeść. Chciałam jak najlepiej przygotować się do terapii. Siebie i bliskich. Na końcu zapytałam, czy to boli.
Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi – od zawsze wyznaję tę zasadę. I szczerze, wcale nie myślałam o tym, co pomyśli o mnie mój lekarz, kiedy go o to zapytam. Przecież nie muszę wszystkiego wiedzieć. I ja Was naprawdę zachęcam, żeby pytać o takie rzeczy. Ja nawet pytałam, jak to jest z sexem po jodzie – i być może teraz uśmiechasz pod nosem czytając to, może pukasz się w głowę, czy pytałam o coś takiego wychodząc ze szpitala, ale… przynajmniej raz w tygodniu ktoś mnie o to pyta 🙂 Bo wstydził się zapytać lekarza.
Tak samo jest z pytaniem o ból – o to pytacie mnie zdecydowanie najczęściej! I bardzo dobrze, że pytacie – bo dobre nastawienie, świadomość tego, co nas czeka, znacznie redukuje stres i daje siłę do walki.
Otóż – JODOWANIE NIE BOLI.
Jodowanie polega na przyjęciu tabletki z radioaktywnym jodem. Czasem pojawiają się po niej nudności, czasem puchną ślinianki, czasem pogarsza się samopoczucie. Ale to nie boli. Terapia jodem jest terapią celowaną, co oznacza, że jod trafia do konkretnych komórek i je niszczy. Nie działa tak degradująco na organizm, jak chemioterapia.
Dlatego spokojnie idźcie na badanie – jod nie ma wielu skutków ubocznych, a nadmiar w organizmie, wydalimy razem z moczem i potem.
Piszcie śmiało pytania, a ja co jakiś czas postaram się na nie odpowiedzieć!