Pytam któregoś dnia Kacperka, jak było w przedszkolu, z kim się bawił. On opowiada, a ja po chwili dopytuję:
– To dzisiaj nie bawiłeś się wcale z Szymkiem?
– Nie, dzisiaj nie.
– Myślałam, że to Twój najlepszy przyjaciel?
– Mamo – odpowiada Kacper, jakby to była oczywista oczywistość – my jesteśmy przyjaciółmi, ale sobie nie przeszkadzamy. To, że ja się dziś bawiłem z Karolem, a on z Mariuszem nie znaczy, że nie jesteśmy przyjaciółmi. Jesteśmy, ale przecież każdy z nas ma jeszcze innych kolegów i inne zajęcia. To nic nie zmienia. Przecież on wie, że jest moim najlepszym przyjacielem, prawda?
Tak, i nie miałam już więcej żadnych pytań.
Przyjaciel. Duże słowo, prawda?
Ktoś, do kogo dzwonisz, kiedy świat Ci się wali.
Ktoś, do kogo biegniesz, kiedy masz wspaniałe wieści.
Ktoś, kto między wierszami wyczuwa, że coś jest nie tak, kiedy dusisz w sobie smutek, a starasz się uśmiechać.
Ktoś, kto zostaje, kiedy reszta odchodzi.
Masz czasem wyrzuty sumienia, że przez dłuższy czas, nie spotykasz się z przyjaciółmi? Ja tak. Choć jak teraz pomyślę, o tej rozmowie z Kacperkiem to rozumiem, czym różni się przyjaciel od kolegi. Kiedy masz ciężki okres, gorący czas w pracy, tysiące rzeczy na głowie i dopiero po dwóch miesiącach spotykasz się z przyjaciółką, rozmawiasz z nią tak, jakbyście się widziały wczoraj. Bo choć czasu nie było na kawę, był czas na sms’a, na wysłanie zdjęcia i szybki telefon. Bo wiesz, że ona wie.
Przyjaźń powinna dodawać skrzydeł, mobilizować, pchać do przodu, dodawać energii. Nigdy blokować, nie wiązać się z ograniczeniami, nie powodować wyrzutów sumienia, zazdrości, złych emocji. Ktoś kiedyś powiedział, że tylko w obecności przyjaciela, możesz milczeć bez wyrzutów sumienia. Bo nie musisz na siłę zagadywać, bo nie musisz szukać tematów, bo wiesz, że milczenie wcale nie oznacza, że nie macie o czym ze sobą rozmawiać. Bo to przyjaciel, a nie kolega.
Bo jest lojalność, bo jest wsparcie, jest zrozumienie, że mamy lepsze i gorsze dni, że mamy siebie i swoje życie. Każdy swoje. I nie musimy robić wszystkiego razem, żeby być najlepszymi przyjaciółkami. Choć pamiętam te obrażanie się na siebie w podstawówce, że ktoś usiadł z kimś innym i już się “nie przyjaźnimy“. Przez lata dojrzałam do tego, że to głupie i dziecinne, choć patrząc na niektórych znajomych, widzę że nie wszystkie przyjaźnie dojrzały.
Ja niesamowicie się cieszę, że mam przyjaciółki, które rozumieją. Z którymi choć nie spędzam tyle czasu, ile bym chciała. Rozumieją. I ja rozumiem. Bo wiem, jakie są dla mnie ważne, ile im zawdzięczam.
Bo z przyjacielem nie musisz być 24 godziny na dobę, to nie świadczy o prawdziwej przyjaźni. Jest lojalność, jest wsparcie, jest wtedy, kiedy jest nam źle, i kiedy jest nam dobrze.
„Rzeczy zmieniają się wokół nas, zmieniają się także i ludzie,
którzy zniżają się do poziomu rzeczy, ale nie zmieniają się przyjaciele,
co udowadnia, że przyjaźń to coś boskiego i nieśmiertelnego.”Antonino Rosmini
SUKIENKA – Orsay