I choć żyjemy w czasach, kiedy na przesądy i zabobony patrzymy z przymrużeniem oka, to… zdarza się, że zaklinamy rzeczywistość. Są sytuacje, na których tak bardzo nam zależy, że robimy wszystko, byle nasz idealny sen się spełnił. Czasem mniej, czasem bardziej świadomi, że to tylko ludowe porzekadła, powtarzamy prawdę znaną od lat i stosujemy się do niej. Przesądy ślubne? Wierzysz w nie?
PRZED ŚLUBEM:
- Pan młody nie może widzieć panny młodej przed ślubem, co zwiastuje nieszczęście dla ich małżeństwa – i choć w to nieszczęście często nie wierzymy, to i tak zdecydowana większość panien młodych wybiera suknię w asyście koleżanek, mamy, świadkowej.
- Kilka dni przed ślubem warto wystawić buty na zewnątrz – wraz z wiatrem wleci do nich szczęście.
- Jak brać ślub, to tylko w miesiącu z R w środku – bo po pierwsze to przynosi szczęście, a po drugie, dziecko które urodzi się z tego małżeństwa nie będzie miało problemu z wymawianiem R i nie będzie sepleniło.
- Deszcz to szczęście czy katastrofa? – tutaj teorie są dwie. Niektórzy mówią, że deszcz to symbol szczęścia i urodzaju, dlatego fajnie, jak choć odrobinę pokropi. Takie błogosławieństwo, jak w kościele. Inni – że deszcz to zły znak i zwiastuje same smutne rzeczy.
- Coś niebieskiego – nigdy nie wiedziałam, po co brać coś niebieskiego na ślub. Jakiś czas później się dowiedziałam – niebieski kolor symbolizuje wierność przyszłego męża.
- Coś pożyczonego – przyszła rodzina będzie Ci przychylna.
- Coś starego – Twoja rodzina będzie Cie wspierać.
- I koniecznie bez pereł! – perły to symbol łez.
- Róże w bukiecie ślubnym tylko bez kolców – kolce to ból.
- Nie powinno się brać ślubu w piątek – bo w piątek zły początek!
- Świadkowa? Tylko jedna! – dwie świadkowe przynoszą pecha, dwóch świadków szczęście.
- W kościele pod lewą rękę – a prawą małżonek przyszły ma odganiać złe moce.
- Suknia ślubna na bucie młodego pana – będzie pantoflarzem.
- Jadąc do kościoła nie wolno zawracać – nawet jak się czegoś zapomni, watro poprosić o pomoc i powrót po to kogoś bliskiego, nie wolno zbaczać z drogi na swój ślub!
- I nie wolno rozglądać się po gościach w kościele – to tak, jakby się szukało potencjalnej osoby do zdrady!
NA WESELU
- Przeniesienie młodej przez próg – ktoś mi kiedyś powiedział, że robi tak się, bo sprzęt AGD sam nie chodzi. Ha, ha, ha trochę zabawne 🙂 a według starych tradycji przenosi się panią młodą przez próg, aby się nie potknęła, co może zaburzyć harmonię dobrych duchów tworzących dom.
- Rzucamy ryżem – ryż to symbol płodności.
- Rzucamy pieniędzmi – pieniądze to symbol dostatku.
- Kieliszek z wodą i wódką – kto wypije wódkę, będzie rządził.
- Pierwszy taniec – poplątane kroki, poplątane życie.
- Która dziewczyna złapie welon, ta wyjdzie następna za mąż – niby takie to zabawne, nikt sobie do serca nie bierze, a jednak: kiedy welon w powietrzu, jedne dziewczyny robią krok w tył i ręce do tyłu, a inne rzucają się na welon. To jak to jest?
- Kieliszki zbite być muszą – tak, to też przynosi szczęście. Co więcej, osoba której kieliszek się nie zbije, będzie pod pantoflem drugiej.
- Podartego ubrania ślubnego… nie wolno zszywać – bo przynosi to pecha, płacz i nieszczęść wiele.
- Noc poślubna – pan młody zdejmuje podwiązkę zębami, ale to pani młoda pierwsza wchodzi do łóżka. Oto przepis na udane pożycie małżeńskie!
Jakie przesądy ślubne panują u Was? Ja tak zliczam jak to było u nas, i chyba wychodzimy na zero, także jest dobrze 🙂